Na terminowe i prawidłowe ukończenie robót objętych umową o podwykonawstwo mają wpływ nie tylko jej strony, lecz także inwestor. To on musi na czas udostępnić wykonawcy teren. Niedopełnienie tego obowiązku spowoduje spowolnienie lub wstrzymanie prac.

Skutkiem tego będzie konieczność wykonywania robót po upływie umownego terminu zakończenia prac. To z kolei przełoży się na wzrost kosztów realizacji inwestycji, w tym kosztów pośrednich związanych z działalnością przedsiębiorstwa podwykonawcy, które nie zostały skalkulowane w wynagrodzeniu umownym. To nie wszystko. Konieczność wykonywania prac w dodatkowym czasie pozbawi także podwykonawcę możliwości angażowania posiadanych zasobów (ludzkich, sprzętowych, finansowych, organizacyjnych) w inne zadania inwestycyjne, co będzie się wiązać z utratą korzyści obejmującą wartość zysków z inwestycji, w które podwykonawca mógłby się zaangażować.

Naturalnie podwykonawca może formułować swoje roszczenia odszkodowawcze względem wykonawcy, z którym jest związany stosunkiem obligacyjnym. Co jednak w sytuacji, gdy wykonawca okaże się niewypłacalny bądź zdoła zwolnić się z odpowiedzialności odszkodowawczej względem podwykonawcy z uwagi na brak winy w nieterminowym udostępnianiu frontów robót, a dalej w niedotrzymaniu pierwotnego terminu realizacji?

Z uwagi na brak stosunku obligacyjnego wiążącego podwykonawcę z inwestorem ten drugi nie będzie miał legitymacji biernej w sporze z podwykonawcą, tj. uprawnienia do uczestniczenia w postępowaniu w charakterze pozwanego. Odpowiedzialność inwestora względem podwykonawcy wyklucza to, że nie łączy go z podwykonawcą żaden stosunek prawny. Czy jednak na pewno?

Podwykonawca w pułapce

Scenariusz, w którym w toku realizacji prac dochodzi do zmiany warunków, w jakich inwestycja miała być wykonywana, stawia przed podwykonawcą pytanie o zasadność kontynuowania prac w nowych realiach. W teorii sytuacja jest prosta. W związku z tym, że podwykonawca nie ponosi winy za spowolnienie tempa realizacji prac, nie jest również zobowiązany do wykonywania robót w przedłużonym czasie na ukończenie na warunkach określonych w umowie podwykonawczej. A nowe terminy wykonania poszczególnych etapów oraz wiążące się z tym dodatkowe koszty powinny zostać uregulowane w aneksie zawartym z wykonawcą. W praktyce, jak wiadomo, bywa różnie. Wykonawcy nierzadko uchylają się od podpisania aneksu wydłużającego termin realizacji prac bądź oferują zawarcie aneksu wyłącznie terminowego, bez jednoczesnej zmiany wynagrodzenia kontraktowego. Jeśli podwykonawca zechciałby z kolei zejść z placu budowy, to również musi to przemyśleć. Może to bowiem skutkować uwikłaniem go w postępowanie zmierzające do zaspokojenia roszczeń inwestora oraz wykonawcy w związku z brakiem uzyskania przewidywanego rezultatu inwestycji.

Wynik potencjalnego postępowania zainicjowanego przeciwko podwykonawcy może zagrażać jego interesom majątkowym. Gdyby bowiem odmówił wykonania prac objętych umową podwykonawczą w przedłużonym czasie na ukończenie, to w istocie nie wykonałby w całości zadania inwestycyjnego, w ramach którego miał wykonywać prace określone w umowie głównej oraz umowie podwykonawczej. Wówczas spoczywałby na nim ciężar wykazywania w postępowaniu, że był w stanie wykonać prace objęte zobowiązaniem w pierwotnym terminie określonym w umowie podwykonawczej i umowie głównej i zgłaszał wykonawcy gotowość do ich wykonania, a brak możliwości wykonania prac w terminie wynikał wyłącznie z okoliczności zawinionych przez inwestora, który nie przekazał placu budowy w zakresie koniecznym do terminowego ukończenia robót.

Powyższe ryzyko niejednokrotnie skłania podwykonawców do podjęcia decyzji o kontynuowaniu robót w celu uniknięcia niekorzystnych skutków, m.in. wystąpienia przez inwestora lub wykonawcę z roszczeniami z tytułu nienależytego wykonania umowy podwykonawczej, kar umownych, roszczeń deliktowych oraz innych, związanych z ewentualnym odstąpieniem od umowy podwykonawczej przez wykonawcę. W konsekwencji podwykonawca ponosi nieprzewidziane w umowie podwykonawczej koszty, których rekompensata w obliczu braku aneksu stoi pod znakiem zapytania.

Bezpodstawnie wzbogacony inwestor?

Formułowanie przez podwykonawców wobec inwestora roszczeń zmierzających do wyegzekwowania płatności za roboty budowlane na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu to ugruntowany w orzecznictwie pogląd. Sąd Najwyższy w wyroku z 7 listopada 2007 r. (sygn. akt II CSK 344/07) stwierdził, że w sytuacji, w której zamawiający został wzbogacony o wartość określonych robót, nie ma przeszkód do uwzględnienia roszczenia wykonawcy o równowartość robót na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. SN podtrzymał to stanowisko w wyroku z 2 lutego 2011 r. (sygn.akt II CSK 414/10).

W związku z doprowadzeniem inwestycji do stanu zgodnego z założeniami umowy głównej inwestor zostaje wzbogacony względem podwykonawcy o wartość poniesionych przez niego kosztów związanych z wykonywaniem prac w dodatkowym czasie na ukończenie. Świadczy to tym samym o wypełnieniu przesłanki wzbogacenia w rozumieniu art. 405 kodeksu cywilnego (dalej: k.c.), koniecznej dla dochodzenia roszczeń w oparciu o tę podstawę prawną. Gdyby inwestor chciał zrealizować inwestycję zgodnie z założeniami umowy głównej, tj. doprowadzić ją do stanu, który zawdzięcza podwykonawcy, musiałby ponieść dodatkowe koszty związane z poszukiwaniem oraz zatrudnieniem innego wykonawcy. Inwestor staje się zatem beneficjentem spełnionego przez podwykonawcę świadczenia w postaci wykonania robót w zakresie określonym w umowie głównej w przedłużonym czasie na ukończenie. Ma zatem legitymację bierną w sporze z podwykonawcą.

Jednak samo wykonanie prac w przedłużonym czasie na ukończenie przy wiedzy i aprobacie inwestora oraz brak zapłaty nie przesądzają o wzbogaceniu inwestora kosztem majątku podwykonawcy. Uwzględnienie roszczenia na wskazanej podstawie będzie możliwe tylko wtedy, jeśli inwestor został bezspornie wzbogacony, tj. pod warunkiem że na rzecz wykonawcy nie zostało wypłacone dodatkowe wynagrodzenie z tytułu wykonywania prac w przedłużonym czasie na ukończenie. Kluczowe jest zatem ustalenie, czy inwestor zapłacił wykonawcy jakiekolwiek dodatkowe wynagrodzenie za przekroczenie terminów realizacji wynikające z przyczyn leżących po jego stronie. Jak podkreślił SN w wyroku z 13 kwietnia 2017 r. (sygn. akt I CSK 270/16), wyjaśnienie tej okoliczności jest niezbędnym elementem oceny wystąpienia przesłanki uzyskania przez pozwanego inwestora korzyści majątkowej kosztem powoda, i to bez podstawy prawnej. Trzeba udowodnić zarówno istnienie wzbogacenia, jak i brak podstawy prawnej przysporzenia w celu uwzględnienia roszczenia na podstawie art. 405 k.c.

Delikt wobec podwykonawcy

Alternatywę dla przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu może stanowić reżim odpowiedzialności deliktowej. Możliwość zakwalifikowania czynu polegającego na niewykonaniu obowiązku spoczywającego na stronie czynności prawnej wobec swojego kontrahenta jako deliktu względem osoby trzeciej została potwierdzona w orzecznictwie. Wynika z niego (wyrok SN z 17 marca 2016 r., sygn. akt II CSK 284/15, oraz wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 27 czerwca 2018, sygn. akt. I ACa 1277/17), że nie wyklucza się sytuacji, w których niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania łączącego wierzyciela z dłużnikiem może stanowić delikt wobec osoby trzeciej (kontrahenta dłużnika lub wierzyciela). Dzieje się tak wówczas, gdy dłużnik narusza ogólny obowiązek wynikający ex lege, ale także wtedy, gdy określona postać niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania w świetle okoliczności danej sprawy pozwala przyjąć, że dłużnik naruszył zasady współżycia społecznego wobec osoby trzeciej. Podstawowe znaczenie ma tu charakter zobowiązania łączącego wierzyciela i dłużnika oraz sposób funkcjonalnego i merytorycznego powiązania tego zobowiązania ze stosunkiem obligacyjnym łączącym osobno dłużnika lub wierzyciela z osobą trzecią.

Czy nienależyte wykonanie przez inwestora obowiązku udostępnienia wykonawcy frontów robót może być zatem oceniane na podstawie przepisów o czynach niedozwolonych? Obowiązek przekazania i udostępnienia terenu budowy wykonawcy przez inwestora wynika z art. 647 k.c. Taki obowiązek z uwagi na swoją doniosłość powinien stanowić także element umowy łączącej inwestora z wykonawcą.

W inwestycjach realizowanych z wykorzystaniem wzorców umownych FIDIC (to Międzynarodowa Federacja Inżynierów Konsultantów) prawo dostępu do placu budowy jest przewidziane w klauzuli 2.1. Warunków Ogólnych. Zgodnie z nią zamawiający da wykonawcy prawo dostępu do wszystkich części placu budowy i użytkowania ich w określonych przez strony terminach. Udostępnienie placu budowy stanowi zatem ustawowy obowiązek inwestora, jak i jeden z obowiązków kontraktowych, którego pełna i terminowa realizacja warunkuje terminową realizację robót przez wykonawcę, a dalej przez podwykonawcę. Odpowiedzialność deliktowa powstaje, gdy dojdzie do kumulatywnego zaistnienia trzech przesłanek:

  • zdarzenie (fakt), z którego wystąpieniem ustawa łączy powstanie odpowiedzialności odszkodowawczej po stronie określonego podmiotu i które jest wynikiem działania lub zaniechania cechującego się bezprawnością oraz zawinieniem sprawcy (por. wyrok SA w Szczecinie z 20 września 2017 r. sygn. akt I ACa 410/17);
  • wyrządzenie szkody;
  • istnienie adekwatnego związku przyczynowego między szkodą a zdarzeniem.

Zdarzeniem będącym źródłem szkody w omawianym przypadku jest zaniechanie inwestora polegające na niedopełnieniu ustawowego oraz kontraktowego obowiązku przekazania wykonawcy placu budowy.

W piśmiennictwie (K. Osajda, red. nauk., „Kodeks cywilny. Komentarz”, Wyd. C.H. Beck, Warszawa 2023) wskazuje się, że czyny niedozwolone, w wyniku których może powstać odpowiedzialność ex delicto, nie muszą być zdarzeniami a priori zakazanymi lub negatywnie ocenianymi w świetle przepisów prawa lub zasad współżycia społecznego. Możliwość ustalenia odpowiedzialności ex delicto za skutki określonego zdarzenia faktycznego nie jest bowiem uzależniona od tego, żeby było ono samo w sobie zabronione czy zabronione pod groźbą kary, lecz od tego, czy skutkuje ono naruszeniem dóbr innego podmiotu wywołującym szkodę albo czy skutkuje zagrożeniem ich naruszenia mogącym wyrządzić szkodę, która nie ma prawnego uzasadnienia.

Ocena, czy zachowaniu inwestora można przypisać cechę zawinienia, zależy od ustalenia, czy przewidując możliwość wyrządzenia szkody, wyrażał na to świadomą zgodę. Weryfikacja bezprawności wymaga z kolei ustalenia, czy nienależyte wykonanie umowy głównej przez inwestora nastąpiło z przekroczeniem mierników i wzorców wynikających zarówno z wyraźnych przepisów, zwyczajów, utartej praktyki, jak i z zasad współżycia społecznego, co wskazał SA w Poznaniu w wyroku z 10 czerwca 2015 (sygn. akt I ACa 29/15). Według orzecznictwa bezprawne jest więc zachowanie naruszające jakąkolwiek normę prawną, jak również moralną (por. wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku z 21 listopada 2017 r., sygn. akt I C 779/16).

Co ważne, oceny zachowania inwestora należy dokonywać przy uwzględnieniu miernika wyższej staranności wynikającego z profesjonalnego charakteru prowadzonej działalności. Każdorazowo należy wziąć także pod uwagę skalę inwestycji realizowanych przez danego inwestora, w tym stopień zaangażowania podwykonawców w ich ukończenie.

Można zaryzykować stwierdzenie, że odmawiając przekazania placu budowy w zakresie koniecznym dla prawidłowej realizacji umowy głównej, inwestor działa ze świadomością, iż jego postępowanie stanowi o niewywiązaniu się ze spoczywających na nim obowiązków ustawowych i kontraktowych. Skutkiem tego będzie brak możliwości terminowego wykonania zobowiązań wykonawcy oraz podwykonawcy wynikających z umowy głównej oraz umowy podwykonawczej.

Uchylając się od spoczywającego na nim obowiązku, inwestor nie uwzględnia interesów wszystkich podmiotów zaangażowanych w wykonanie inwestycji i nie współdziała z wykonawcą w zakresie wymaganym przez ogólne przepisy prawa zobowiązań (art. 354 k.c.). Może to świadczyć o wypełnieniu przez zachowanie inwestora przesłanek bezprawności i zawinienia – koniecznych dla uznania jego odpowiedzialności na podstawie przepisów o czynach niedozwolonych.

Ciąg zdarzeń

Związek przyczynowy w tym układzie wydaje się logiczny. Gdyby nie odmowa udostępnienia placu budowy, nie doszłoby do przedłużenia czasu na ukończenie i do poniesienia dodatkowych kosztów związanych z faktem, że prace były wykonywane po upływie okresu, w którym pierwotnie miały zostać wykonane umowa podwykonawcza i umowa główna. Poniesienie przez podwykonawcę dodatkowych kosztów oraz utrata możliwości zarobkowania w danym okresie i w określonej wysokości stanowi normalne następstwo wykonywania prac w przedłużonym czasie na ukończenie.

Konkludując, w odpowiedź na postawione wyżej pytanie o możliwość przypisania inwestorowi odpowiedzialności deliktowej względem podwykonawcy bez wątpienia należy wpleść zwrot „to zależy”.

Zachowanie inwestora należy każdorazowo oceniać z uwzględnieniem wszelkich okoliczności towarzyszących wykonaniu danej inwestycji. Niemniej jednak przepisy o odpowiedzialności odszkodowawczej mogą się okazać furtką dla podwykonawców, którzy z przyczyn od siebie niezależnych nie byli w stanie ukończyć inwestycji w założonym terminie i ponieśli z tego tytułu dodatkowe koszty. ©℗