W 2019 r. Urząd UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) został poinformowany o międzynarodowej rejestracji słownego znaku towarowego Prolactal ze wskazaniem na Unię Europejską. Oznaczenie zgłosiła austriacka spółka Prolactal GmbH, która wcześniej zarejestrowała taki znak w swoim kraju. Sprzeciw wobec rejestracji w UE złożyła hiszpańska spółka Prolàctea SA, powołując się na wcześniejszy hiszpański znak towarowy graficzny z napisem Prolàctea. Oba sporne oznaczenia odnosiły się m.in. do klas 5 i 29, obejmujących produkty farmaceutyczne i spożywcze produkty mleczne.

EUIPO, a następnie izba odwoławcza tego organu uznały zasadność sprzeciwu w stosunku do niektórych towarów ze względu na istnienie prawdopodobieństwa wprowadzenia w błąd odbiorców z Hiszpanii. Izba odwoławcza stwierdziła m.in., że kolidujące oznaczenia są do siebie podobne pod względem wizualnym, fonetycznym i konceptualnym. Austriacy wnieśli do Sądu UE skargę o stwierdzenie nieważności tej decyzji.

Jeden z zarzutów dotyczył obserwacji, że wcześniejszy znak towarowy jest opisowy i pozbawiony charakteru odróżniającego. Sąd UE nie podzielił tego argumentu. Przypomniał o współistnieniu unijnych i krajowych znaków towarowych oraz zwrócił uwagę, że te drugie nie podlegają jego jurysdykcji, a ich rejestracja nie leży w kompetencjach EUIPO.

Rozporządzeniem 2017/1001 w sprawie znaku towarowego UE stanowi, że przy rozpoznawaniu sprzeciwu wobec unijnej rejestracji bierze się pod uwagę wcześniejsze znaki krajowe. Należy więc przyjąć, że mają one pewien charakter odróżniający, którego w postępowaniu przeciw rejestracji znaku unijnego nie można podważać. Takie stanowisko zajął wcześniej Trybunał Sprawiedliwości UE, który w wyroku z 24 maja 2012 r. w sprawie C-196/11 P stwierdził: „w ramach postępowania w sprawie sprzeciwu wobec wniosku o rejestrację wspólnotowego znaku towarowego nie może zostać zakwestionowana ważność krajowych znaków towarowych”.

Nie potwierdziły się też pozostałe zarzuty strony skarżącej, w dużej mierze akcentujące wcześniejsze współistnienie na hiszpańskim rynku obu kolidujących oznaczeń. Sąd uznał, że strona skarżąca nie zdołała wykazać takiego współistnienia ani nie przedstawiła żadnego dowodu potwierdzającego sposób, w jaki właściwy krąg odbiorców zetknął się z kolidującymi ze sobą znakami. Z tych względów oddalił skargę.©℗

orzecznictwo