Przyjęcie gotowej od dawna nowelizacji prawa restrukturyzacyjnego mogłoby ułatwić prowadzenie biznesu, ale projekt utknął w rządzie. Tymczasem 2023 r. przynosi rekordową liczbę restrukturyzacji.

Choć termin na implementowanie unijnej dyrektywy 2019/1023 tzw. drugiej szansy minął ponad roku temu, to Ministerstwo Sprawiedliwości nie spieszyło się z przygotowaniem projektu ustawy (UC 120). W toku prac nad nowymi regulacjami zasłaniano się m.in. obszernością zaproponowanych rozwiązań i koniecznością technicznego dostosowania Krajowego Rejestru Zadłużonych. Ostatecznie projekt został skierowany do konsultacji publicznych i uzgodnień przeszło rok temu, ale wciąż nie został przyjęty. Zapytany przez DGP resort sprawiedliwości nie odpowiedział, z czego wynikają opóźnienia.

Branża czeka na nowe regulacje

– Projekt został przygotowany, skomentowany i poddany konsultacjom publicznym. Czas na postawienie kropki nad i – podkreśla Karol Tatara, radca prawny i kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny, który był ekspertem zewnętrznym w zespole Ministerstwa Sprawiedliwości ds. wdrożenia dyrektywy restrukturyzacyjnej do polskiego porządku prawnego. Nasz rozmówca wciąż ma jednak nadzieję, że ustawa będzie procedowana jeszcze w tej kadencji parlamentu.

Dyrektywa drugiej szansy daje przedsiębiorcom m.in. możliwość wczesnego zapobiegania kłopotom finansowym. W tym celu urzędy państwowe są zobligowane do ostrzegania o kumulujących się długach itd. Za przełomowe można uznać także postawienie na restrukturyzację zapobiegawczą w miejsce sanacyjnej – polegającej na przymusowej reorganizacji, zwolnieniach pracowników itd. Ta ostatnia ma być zarezerwowana dla sytuacji graniczących z upadłością. Restrukturyzacja zapobiegawcza będzie odbywać się bez udziału sądu i będzie prościej ją przeprowadzić pod nadzorem samego syndyka. Nowością będzie też gwarancja całkowitego umorzenia długów wraz z zakończeniem postępowania.

Karol Tatara wśród wielu propozycji zmian w prawie restrukturyzacyjnym szczególnie pozytywnie ocenia przyznanie układowi likwidacyjnemu skutków sprzedaży egzekucyjnej.

– Wielu inwestorów już dziś pyta nas o taką możliwość – dodaje.

Obecnie nabywca przedsiębiorstwa przejmowanego wskutek układu likwidacyjnego bierze na siebie także dotychczasowe długi. Po wejściu w życie nowych przepisów nie będzie transferu zobowiązań. Według naszego rozmówcy sprawi to, że pod wieloma względami korzystny dla zainteresowanych układ likwidacyjny będzie znacznie częściej wykorzystywany. Karol Tatara dodaje, że planowana jest także zmiana w pozycji syndyka, ograniczająca mu możliwość wpisania się na listy prowadzone tylko przez trzy sądy upadłościowe. Dziś nie ma żadnych ograniczeń. Dodatkowo nowe przepisy ułatwią wierzycielom zmianę osoby syndyka.

– Chociaż znaczna część rozwiązań z dyrektywy drugiej szansy już jest w polskim prawie, jak np. prepack czy rady wierzycieli, to jednak pewne zmiany są wciąż konieczne. Zwłaszcza że w grudniu 2022 r. Komisja Europejska przedłożyła projekt nowej dyrektywy harmonizującej pierwszy raz materialne prawo upadłościowe, a Polska nie implementowała jeszcze dyrektywy z 2019 r. – wskazuje mec. Paweł Kuglarz, szef International Desk w kancelarii Tatara i Wspólnicy oraz przedstawiciel Polski w radzie INSOL Europe – największego w Europie stowarzyszenia prawa upadłościowego.

Nie wszyscy podzielają entuzjazm

Zmianą, która wzbudza radość jednych, a zarazem niepokój drugich, jest tzw. test zaspokojenia. Jego przeprowadzenie przez sąd będzie zabezpieczało interesy wierzycieli zagrożonego upadkiem podmiotu. Chodzi o to, by uniknąć sytuacji, w której restrukturyzacja z punktu widzenia wierzyciela będzie mniej korzystna niż ogłoszenie upadłości.

– Przeprowadzenie testu zaspokojenia zawierającego szczegółową wycenę majątku dłużnika, konieczność uzyskania zgody sędziego-komisarza na podział wierzycieli na grupy albo uzyskanie zgody wierzycieli na różnego rodzaju czynności może wydłużać czas postępowania i zwiększać jego koszty – ostrzega radca prawny i doradca restrukturyzacyjny Krzysztof Piotrowski z kancelarii Piotrowski i Wspólnicy.

Według niego to, co ma pomóc wierzycielom, może jednocześnie zaszkodzić przedsiębiorcom borykającym się z widmem upadłości. Nasz rozmówca podkreśla, że troszcząc się o wierzyciela, nie można zapomnieć o tych, którym nowe regulacje mają pomóc przetrwać kryzys.

– Główną modyfikacją o charakterze systemowym jest wprowadzenie dwóch rodzajów restrukturyzacji: zapobiegawczej i sanacyjnej, co jest rezultatem przyjęcia, że sanację może przeprowadzić jedynie podmiot niewypłacalny, a nie jak dotąd – również zagrożony niewypłacalnością. Może to, w połączeniu z ograniczeniem czasowym zawieszenia egzekucji do maksymalnie 12 miesięcy, sprawić, że dla wielu dłużników sanacja będzie bezcelowa albo wręcz niemożliwa do przeprowadzenia – mówi Krzysztof Proć z Kancelarii Piotrowski i wspólnicy.

Postępowania ciągną się latami

Według ekspertów nawet wdrożenie w życie nowych przepisów nie rozwiąże wszystkich problemów związanych z postępowaniami restrukturyzacyjnymi. Największą bolączką przedsiębiorców i reprezentujących ich prawników jest przewlekłość sądów i panujący w nich chaos organizacyjny.

– Przy okazji prac nad ustawą Sekcja INSO Instytutu Allerhanda postulowała potrzebną zmianę organizacyjną, a mianowicie przeniesienie spraw restrukturyzacyjnych w pewnym zakresie na poziom sądów okręgowych, a nie jak dotychczas rejonowych, przy pozostawieniu upadłości konsumenckich na poziomie sądów rejonowych – mówi Paweł Kuglarz.

Według niego pozwoliłoby to na realne usprawnienie procedur i przyspieszenie rozpoznawania spraw. Zdaniem eksperta problem z postępowaniami upadłościowymi i restrukturyzacyjnymi nie leży po stronie sędziów. Winna jest organizacja sądownictwa.

– Taka zmiana usunęłaby niespójność systemową. Obecnie sąd rejonowy rozpoznaje nawet miliardowe sprawy, a zgodnie z k.p.c. jest właściwy według wartości przedmiotu sporu do 75 tys. zł. ©℗

ikona lupy />
Rekordowa liczba upadłości / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe