Właściciele budynków wynajmujący mieszkania w ramach najmu instytucjonalnego skarżą się, że sprzedawcy prądu stosują w rozliczeniach z nimi taryfę jak dla przedsiębiorstw, a nie jak dla gospodarstw domowych. Sprzedawcy odpowiadają, że takie jest prawo. Okazuje się jednak, że nie wszyscy tak samo je rozumieją.

Do rzecznika praw obywatelskich trafiła skarga na sprzedawców prądu. Złożył ją Polski Związek Firm Deweloperskich, który ma wśród swoich członków firmy działające w sektorze PRS (Private Rented Sector). To właściciele budynków z mieszkaniami na wynajem.

„Wnioskodawca wskazuje, że w obowiązującym stanie prawnym dochodzi do sytuacji, w której przedsiębiorstwa energetyczne stosują w rozliczeniach z najemcami lokali mieszkalnych taryfy prądu jak dla przedsiębiorców (C11), zamiast taryfy G, jak dla gospodarstw domowych. Dotyczy to sytuacji, gdy stroną umowy na dostawę energii jest właściciel budynku mieszkalnego, który następnie dokonuje rozdzielenia lub refakturowania opłat na mieszkańców lokali (gospodarstwa domowe) jako faktycznych odbiorców energii” – pisze RPO.

W rezultacie najemcy tych lokali płacą znacznie wyższe rachunki za prąd (kilkaset złotych miesięcznie) niż gospodarstwa domowe. Pytane przez nas o to koncerny energetyczne odpowiadają, że postępują zgodnie z prawem.

– Zasady kwalifikacji odbiorców do grup taryfowych określone zostały w obowiązującej taryfie zatwierdzonej decyzją prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Wynikają one również z dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/944 z 5 czerwca 2019 r. w sprawie wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej. Dyrektywa jednoznacznie wskazuje, że odbiorca będący gospodarstwem domowym to taki odbiorca, który dokonuje zakupu energii elektrycznej na potrzeby zużycia we własnym gospodarstwie domowym, z wyłączeniem działalności handlowej lub zawodowej – wyjaśnia Berenika Ratajczak, rzecznik firmy ENEA.

Dlatego jeśli odbiorca, będąc stroną umowy, wskazuje, że przedmiotem jego działalności jest np. wynajem i dzierżawa mieszkań, to taki punkt poboru energii nie może, według koncernu, zostać zakwalifikowany do grupy taryfowej G11. Takie samo stanowisko zajmuje Tauron.

– Jeżeli klient prowadzi działalność gospodarczą polegającą np. na zawodowym wynajmie lokali, to stroną umowy dla dostawcy energii jest przedsiębiorstwo, które podlega pod taryfę C. Nie wiemy bowiem, czy wynajem lokalu prowadzony jest na potrzeby usług, czy gospodarstw domowych – tłumaczy Łukasz Ciuba, kierownik zespołu prasowego Tauron Polska Energia.

Przedsiębiorca to nie gospodarstwo domowe

Stanowisko koncernów energetycznych podziela Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Resort w przesłanym nam wyjaśnieniu pisze, że kluczowym warunkiem bycia odbiorcą uprawnionym do korzystania z taryfy dla gospodarstw domowych jest posiadanie statusu odbiorcy energii elektrycznej, który ma zawartą umowę sprzedaży lub umowę kompleksową z przedsiębiorstwem energetycznym i dokonuje zakupu energii w celu jej zużycia na potrzeby gospodarstwa domowego. Spór o taryfy ma też duże znaczenie w kontekście zamrożenia cen prądu i wsparcia państwa dla gospodarstw domowych. Rząd objął gospodarstwa domowe tarczą solidarnościową, dzięki której korzystają z gwarantowanej ceny prądu i nie odczuwają, tak jak przedsiębiorcy, drastycznych podwyżek kosztów energii. Limitem jest zużycie roczne na poziomie 2000 kWh na gospodarstwo.

Według resortu tylko odrębny licznik przypisany do takiego odbiorcy zapewnia możliwość zweryfikowania, na czyje potrzeby została zużyta energia i w jakiej ilości.

Wynajmujących te tłumaczenia nie przekonują, bo są firmy energetyczne, które w rozliczeniach z nimi stosują taryfę G. Tak robi E.ON Polska.

– W E.ON to cel użytkowania lokalu determinuje taryfę, jaką stosujemy wobec klienta w sprzedaży. To nasz klient deklaruje, do czego zużywa energię – mówi dr Aleksandra Smyczyńska, dyrektor w E.ON Polska. W rezultacie większość klientów zajmujących się najmem instytucjonalnym ten koncern rozlicza według taryfy G.

Według Łukasza Ciuby z Tauronu klient będący firmą z sektora MŚP może być rozliczany według taryfy G jedynie w sytuacji, gdy energia elektryczna pobierana jest na potrzeby lokali o charakterze zbiorowego mieszkania. Takimi lokalami dla koncernu są akademiki, mieszkania rotacyjne, domki letniskowe. Jednak z pisma RPO do resortu klimatu wynika, że budynki PRS-ów mogą być traktowane jak budynki zamieszkania zbiorowego. Tymczasem ministerstwo, Tauron i Enea nie widzą innej możliwości rozwiązania problemu, jak przepisanie przez wynajmujących liczników na najemców.

RPO w piśmie do ministerstwa zwraca uwagę, że jest to możliwe, ale utrudnione.

„Specyfika tego najmu polega na dużej rotacji najemców, co stwarza problemy organizacyjne zarówno po stronie właściciela czy zarządcy budynku mieszkalnego, jak i operatora energii. Najemca może sam podpisać umowę i rozliczać się na podstawie taryfy G, ale wymaga to dużego wysiłku operacyjnego po obu stronach i może rodzić dodatkowe koszty, co może w praktyce zniechęcać obie strony do tej formy najmu” – czytamy w piśmie RPO.

Natalia Sawicka, dyrektor działu obsługi najmu Vantage Development, zgadza się, że przepisanie umowy jest najkorzystniejsze dla najemcy, ale nie usuwa wszystkich przeszkód.

– Niestety pojawia się problem w okresie przejściowym, tj. pomiędzy złożeniem wniosku o przepisanie licznika (operator budynku składa go w imieniu najemcy tuż po wydaniu lokalu) a fizycznym przeprocesowaniem wniosku. Okres ten może trwać nawet do 30 dni. W tym czasie konsument, czyli najemca, zużywa energię na potrzeby gospodarstwa domowego, natomiast zakłady energetyczne stosują w rozliczeniach taryfę C11. To oznacza w tym okresie rachunek od zakładu energetycznego nawet na kilkaset złotych. Może to być 500 zł, a czasem nawet 800 zł, w zależności od zużycia – wyjaśnia Natalia Sawicka.

Dla najemcy to wyższa stawka nie tylko za prąd w tym okresie, lecz także za inne inne składowe rachunku, które w przypadku przedsiębiorców są znacznie wyższe, tj. abonament, opłata handlowa, czy również w przypadku niektórych zakładów energetycznych – opłata za tzw. energię bierną, która gospodarstwom domowym nie jest naliczana.

Z C11 na G11 i odwrotnie

– Wydaje mi się, że bezsporne powinno być przynajmniej to, że od momentu złożenia wniosku o przepisanie licznika na najemcę zakłady dokonują rozliczeń zgodnie z taryfą dla gospodarstw domowych (G11). Dolegliwość tego problemu pogłębia to, że gdy kończy się umowa najmu, odwracamy sytuację. Czyli należy przepisać licznik z poprzedniego najemcy na operatora budynku (zmiana taryfy z G11 na C11) i następnie po pozyskaniu nowego najemcy – znów z C11 na G11. Procedura ta jest pracochłonna dla wszystkich uczestników tego procesu. W naszej ocenie firmy energetyczne wykorzystują sytuację z przepisywaniem liczników, żeby dodatkowo zarobić na wyższych taryfach i opłatach, które nie występują w przypadku taryfy dla gospodarstw domowych – tłumaczy dyrektor Sawicka.

Pytaliśmy UOKiK, kto w tym sporze ma rację. Odesłano nas do URE, któremu kilka dni nie wystarczyło na zajęcie stanowiska. RPO zapowiedział, że z analizą prawną wstrzymuje się do otrzymania odpowiedzi z Ministerstwa Klimatu i Środowiska. ©℗

ikona lupy />
PRS (Private Rented Sector) - właściciele budynków z mieszkaniami na wynajem / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe