Branża telekomunikacyjna krytycznie ocenia zobowiązania zasięgowe i jakościowe określone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej w projekcie dokumentacji do aukcji pasma C – czyli częstotliwości przeznaczonych na budowę ogólnopolskich sieci komórkowych piątej generacji (5G).

Urząd nie podsumował jeszcze zakończonej w połowie maja drugiej tury konsultacji, ale DGP poznał stanowiska zgłoszone przez kilka organizacji przedsiębiorców. Po pierwszych konsultacjach UKE wprowadził wprawdzie pewne zmiany, ale zdaniem firm telekomunikacyjnych jedynie pozorne. Na prośbę branży wyłączył gminy przy północnej i wschodniej granicy lądowej (ok. 5 proc. obszaru Polski) z zobowiązań terytorialnych – ze względu na sytuację geopolityczną. Zwiększył też przeznaczone na aukcję pasma: z 80 MHz do 100 MHz, przy niezmienionej cenie wywoławczej 450 mln zł za każdy z czterech bloków. Wymagania nadal są jednak wysokie: w ciągu roku trzeba doprowadzić sieć do 95 proc. gospodarstw domowych w kraju i objąć jej zasięgiem 85 proc. obszaru Polski, z przepustowością 30 Mb/s. Po kolejnych dwóch latach poprzeczka zostanie podniesiona do 98 proc. gospodarstw, 90 proc. obszaru i 50 Mb/s przepustowości. W ciągu trzech lat w zasięgu 5G ma się też znaleźć 90 proc. dróg krajowych, a po kolejnych czterech latach – 100 proc. W tym czasie pełny zasięg ma też objąć drogi wojewódzkie.

Konfederacja Lewiatan uważa, że realizacja planu UKE z wykorzystaniem pasma C wymagałaby od każdego z telekomów „wybudowania kilkudziesięciu tysięcy stacji bazowych”, co „byłoby przedsięwzięciem ekonomicznie i technicznie pozbawionym racjonalności”. Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) dodaje, że w tym celu „operatorzy będą zmuszeni użyć częstotliwości z posiadanych już innych, niższych pasm”, pozyskanych w poprzednich procesach selekcyjnych. A ponieważ kalkulowali ich nabycie bez uwzględnienia obecnych wymagań co do zasięgu i jakości sieci – może to stanowić „ingerencję w ich prawa nabyte”.

Z kolei Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT) twierdzi, że stuprocentowe pokrycie zasięgiem sieci dróg „jest niemożliwe do zrealizowania z przyczyn obiektywnych”, gdyż szlaki komunikacyjne „niejednokrotnie przebiegają przez tereny leśne czy trudno dostępne”. Dlatego izba wnosi o obniżenie poprzeczki do 97 proc.©℗