Nawet pewne cechy wspólne i te same kolory znaków towarowych nie sprawiają, że właściwy krąg odbiorców zostanie wprowadzony w błąd – wynika z wyroku Sądu UE.

Sprawa się zaczęła, gdy czeska spółka E-gaming s.r.o. zgłosiła w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) znak towarowy graficzny przedstawiający uśmiechniętego ludzika z dużą kulistą głową, ubranego w cylinder z literą „B”, rękawiczki i buty. Sprzeciw złożyła spółka Zitro International Sàrl z Luksemburga, która wcześniej uzyskała prawa ochronne na sześć znaków towarowych zawierających jednooką postać z dużą głową o nieco jajowatym kształcie, w cylindrze (w niektórych wariantach: z symbolem dolara lub literą „S”), rękawiczkach i butach.

EUIPO sprzeciw oddalił, a decyzję tę potrzymała jego izba odwoławcza. Spółce z Luksemburga pozostała skarga do Sądu UE, która jednak została oddalona. Sąd bowiem uznał, że znaki różnią się pod względem wizualnym, są neutralne lub różne pod względem fonetycznym i nie można ich porównywać pod względem koncepcyjnym. Orzekł, że „całościowe wrażenie wywierane przez kolidujące ze sobą znaki jest tak różne, że właściwy krąg odbiorców nie stwierdzi związku między tymi oznaczeniami na tej podstawie, że łączą je pewne cechy i te same kolory”.

Sąd podzielił argumentację EUIPO, że abstrakcyjne postaci nie przekazują żadnego jasnego znaczenia. ©℗

orzecznictwo