Raz na kwartał minister finansów obwieszcza w Monitorze Polskim wysokości kwot rekompensat wypłacanych osobom, które w 1981 r. wniosły przedpłaty na zakup samochodów osobowych marki Fiat 126p lub FSO 1500. Robi to dla 238 osób, bo tyle – jak sprawdził DGP – wciąż nie zgłosiło się po przysługujące im pieniądze

Ustawa z 1996 r. o zasadach realizacji przedpłat na samochody osobowe (Dz.U. poz. 776), chociaż dotyczy materii trudno zrozumiałej w obecnych realiach gospodarczych, nadal obowiązuje. To właśnie na jej podstawie są publikowane kwartalne obwieszczenia wskazujące aktualne rekompensaty. Zgodnie z najnowszym z lutego (M.P. z 2023 r. poz. 229) wynoszą one 17 517 zł za malucha i 24 823 zł za dużego fiata.

Rekompensatę wypłaca z pieniędzy budżetu państwa bank prowadzący rachunki przedpłaty – ustawa wskazuje na instytucję o nazwie „Powszechna Kasa Opieki – Bank Państwowy”. Od 2000 r. w wyniku przekształcenia w spółkę jest to PKO Bank Polski.

Jak wynika z udostępnionych DGP danych PKO BP i Ministerstwa Finansów, według stanu na koniec ub.r. nadal istnieje 238 rachunków przedpłaty. W ubiegłym roku jeden z nich został zlikwidowany, a jego posiadacz – niedoszły właściciel samochodu FSO 1500 – otrzymał 23 240 zł rekompensaty. Ustawa przewiduje też, że rekompensatę można wymienić na bonifikatę podatkową i w efekcie kupić nowy samochód bez VAT, ale na to rozwiązanie nie było w zeszłym roku chętnych.

Spuścizna po PRL

Stosowanie przepisów dotyczących antycznych już samochodów to efekt przejęcia przez III RP zobowiązań Polski Ludowej.

– W PRL można było kupić samochód od państwa na cztery sposoby – mówi Rafał Kasterski, radca prawny z kancelarii Kasterski i Wspólnicy.

– Po pierwsze, za gotówkę po cenach urzędowych, ale kolejki były długie i w praktyce było to nierealne. Po drugie, 30 proc. drożej – nazywano to ceną ekspresową – i tu również popyt przekraczał podaż. Po trzecie, w systemie przedpłat – władza zachęcała w ten sposób do zostawiania pieniędzy w jedynym dostępnym dla konsumentów banku PKO i organizowała losowania, których zwycięzcy przeskakiwali kolejkę sięgającą roku oczekiwania. Wreszcie, na talony, później zastąpione asygnatami – organy władzy udostępniały tak samochody zarówno osobom bardzo ich potrzebującym, jak taksówkarze, inwalidzi, lekarze czy technicy weterynarii, jak i potrzebnym władzy, np. pracownikom resortów.

Rachunek przedpłaty – jak pisał Mirosław Nesterowicz w artykule „Nabycie własności samochodu (w świetle orzecznictwa SN)” („Palestra” nr 1 /1986) – mogła otworzyć każda osoba pełnoletnia. Nie było możliwości przeniesienia uprawnienia z tego rachunku do nabycia samochodu na inną osobę, z wyjątkiem dziedziczenia ustawowego lub testamentowego. „Uprawnienie to ma (…) charakter ekspektatywy (oczekiwania prawnego), która wraz ze związaną z nią możliwością przekształcenia się w konkretne prawo wspólne wchodzi do wspólnego majątku małżonków” – pisał autor, przytaczając orzecznictwo Sądu Najwyższego.

– Tak naprawdę chodziło o ściągnięcie pieniędzy z rynku: aby ludzie zapłacili teraz, a samochód odebrali później – mówi dr Mariusz Jastrząb z Collegium Civitas, ekspert z zakresu historii społecznej i gospodarczej. – Problemem były jednak zdolności produkcyjne przemysłu motoryzacyjnego, wobec czego w kolejce na samochód czekało się bardzo długo. Z czasem wprowadzono przedpłaty nie tylko na samochody produkowane w Polsce, lecz także na te importowane z krajów demokracji ludowej. Okazywało się jednak, że wartburgi czy skody też nie docierały w terminie.

Odpowiedzialność z zobowiązania

Naukowiec wylicza, że przedpłat przyjmowanych w różnych latach było w sumie 1,4 mln. Obecnie państwo wypłaca rekompensaty za te wniesione w 1981 r., bo część osób, które wówczas wpłaciło pieniądze, nigdy nie odebrała samochodu.

– Rok 1981 to puste półki w sklepach i wszechobecny kryzys. Wtedy też przyjęto tych przedpłat najwięcej – było to narzędzie antyinflacyjne – tłumaczy Mariusz Jastrząb. – Gros osób uprawnionych otrzymało już jednak rekompensaty. Ci, którzy dotąd nie zrealizowali swojego prawa, to osoby będące w szczególnej sytuacji. Być może zdążyli już zapomnieć, że kiedyś dokonali przedpłat. Część uprawnionych to zapewne potomkowie tych osób. Warto zauważyć, że kwota rekompensaty w żaden sposób nie pozwoli dziś na kupno nowego samochodu.

– Uprawnieni być może nie mają nawet wiedzy, że przysługuje im jeszcze jakaś rekompensata lub odziedziczyli rachunek przedpłaty po dziadku – uważa Rafał Kasterski. – Sprawę można by ostatecznie zamknąć, wzywając, by wszyscy, którzy uważają, że państwo ma wobec nich zobowiązania z tytułu przedpłat, zgłosili je w wyznaczonym terminie pod rygorem wygaszenia. Tu jednak państwo zachowuje się wręcz modelowo, jeśli chodzi o odpowiedzialność za zobowiązania powstałe w poprzednim ustroju. Szkoda, że jest bardziej powściągliwe, jeśli chodzi o przedwojenne obligacje, sprawy reprywatyzacyjne czy też waloryzację wkładów na książeczkach mieszkaniowych.©℗

Uprawnieni być może nie mają nawet wiedzy, że przysługuje im jeszcze jakaś rekompensata lub odziedziczyli rachunek przedpłaty po dziadku – uważa Rafał Kasterski