Pięć firm złożyło odwołania w przetargu na zakup laptopów dla czwartoklasistów. Zarzucają administracji niegospodarność i dyskryminowanie najtańszych urządzeń.

Jeszcze przez dwa tygodnie firmy mogą składać oferty w przetargu na laptopy dla czwartoklasistów. Przypomnijmy: na jesieni przenośne komputery mają dostać wszyscy uczniowie, którzy rozpoczęli naukę w tej klasie. Sprzęt na zlecenie kancelarii premiera ma kupić Centrum Obsługi Administracji Rządowej (COAR). Jak na podstawie zapotrzebowania zgłaszanego przez samorządy policzyli urzędnicy, trzeba będzie kupić prawie 370 tys. komputerów. Łączny budżet to prawie 1 mld zł.
Część potencjalnych dostawców ma jednak poważne uwagi dotyczące sposobu, w jaki COAR sformułował warunki zamówienia. Pięć podmiotów złożyło odwołania, zarzucając urzędnikom m.in. ograniczanie uczciwej konkurencji. Na razie nie wiadomo, ile firm przystąpiło już do przetargu.
Najwięcej uwag do postępowania ma GoCloud z siedzibą w Warszawie. Przedstawicielom firmy nie podoba się m.in., że z postępowania wykluczono laptopy przeglądarkowe. To urządzenia, które nie mają klasycznego systemu operacyjnego, a pracę na nich wykonuje się za pomocą dostępnych online aplikacji. Dzięki temu mogą być lżejsze i wymagają niższych parametrów sprzętowych. Są też dużo tańsze niż klasyczne laptopy. „Zamawiający w postępowaniu dokonał naruszenia zasady efektywności” – przekonują przedstawiciele firmy.
Ich zdaniem COAR samodzielnie wykluczył laptopy przeglądarkowe z postępowania. Na zakup takich urządzeń pozwala bowiem rozporządzenie ministra edukacji i nauki z 28 grudnia 2022 r. Określa ono minimalne warunki sprzętowe do zastosowań szkolnych.
GoCloud ma również wątpliwości co do wymogu, by w urządzeniach dla uczniów znalazła się matowa matryca. Takiego zawężenia nie ma w rozporządzeniu MEiN, tymczasem według przedstawicieli firmy wyklucza ono zakup laptopów z dotykowym ekranem.
Sprzeciw firmy budzi również to, że zamówione laptopy nie będą wyposażone w oprogramowanie użytkowe, czyli, upraszczając, pakiet biurowy. A to już naruszenie wspomnianego rozporządzenia. W rozmowie z DGP pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński odniósł się do tego, twierdząc, że KPRM „pracuje nad tym”, by na urządzeniach znalazł się pakiet biurowy. Nie wiadomo jednak, co dokładnie to oznacza i czy rząd nie będzie musiał ponieść w związku z tym dodatkowych kosztów.
Kontrowersje wśród potencjalnych dostawców sprzętu budzi też rodzaj testu, który został użyty do zmierzenia wydajności zestawów. Laptopy, które mają otrzymać uczniowie, muszą zostać sprawdzone za pomocą testu CrossMark. To tylko jedna z opcji na rynku – rozporządzenie MEiN dopuszcza także skorzystanie z innych.
Przedstawiciele Advanced Micro Devices z siedzibą w Warszawie piszą o teście CrossMark wprost, że utrudnia uczciwą konkurencję i faworyzuje urządzenia wyposażone w procesory Intel. Dlaczego? GoCloud w swoim odwołaniu podaje przykład: procesor AMD, który ma sześć rdzeni, wypada w nim gorzej niż dwurdzeniowe rozwiązanie Intela. Tymczasem w pozostałych dostępnych testach pierwszy procesor wypada zdecydowanie lepiej. Grupa E z Tychów proponuje, by jako kryterium w zamówieniu – zamiast ograniczać się do kontrowersyjnego rozwiązania – COAR przyjął wariantowo wyniki jednego z kilku dostępnych na rynku testów.
Janusz Cieszyński przekonuje, że COAR postąpił w zgodzie z rozporządzeniem, a każde z rozwiązań wywołałoby jakieś pretensje ze strony rynku. Dodaje również, że wymagania sprzętowe były konsultowane z branżą IT.
Kolejna z firm, katowicka Virtual Technologies IT, ma z kolei pretensje o to, że COAR uznaje za warunek konieczny dla złożenia umowy, by firma, która ma dostarczyć komputery, w ciągu ostatnich trzech lat zrealizowała co najmniej dwie umowy na dostarczenie minimum 5 tys. laptopów. Chcieliby wydłużenia tego okresu do pięciu lat.
Firmie nie podoba się też, że COAR zostawia sobie furtkę na to, by za dostarczone laptopy nie zapłacić przez dłuższy czas. W zamówieniu bowiem znalazło się zastrzeżenie, że jeśli przekazywanie środków z KPO będzie opóźnione, termin zapłaty za komputery „ulega proporcjonalnemu przedłużeniu”. Przedstawiciele firmy wskazują, że zapis sprawia, że warunki w żaden sposób nie są skonkretyzowane. Tymczasem ustawa o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych przewiduje, że termin zapłaty nie może przekraczać 60 dni od dnia doręczenia faktury potwierdzającej wykonanie usługi.
Spór rozstrzygnie teraz Krajowa Izba Odwoławcza, zgodnie z ustawą ma na to 15 dni.
Przetarg na dostarczenie laptopów to jednak dopiero pierwszy krok w programie. Wciąż trwają prace nad ustawą, która ma określić takie szczegóły, jak zasady, na których uczniowie je otrzymają. Choć projektu jeszcze nie ma, wiadomo już, że rząd będzie chciał zabezpieczyć sprzęt przed sprzedażą. Na komputerach mają znaleźć się naklejki z oznaczeniem źródła finansowania (Krajowy Program Odbudowy), a w umowie obostrzenia uniemożliwiające jego sprzedaż. Jak ustalił serwis cyberdefence24.pl, rząd zamierza też stworzyć centralną bazę numerów seryjnych laptopów rozdanych dzieciom. ©℗