Operator platformy sprzedażowej, takiej jak Amazon, może ponosić odpowiedzialność za naruszanie prawa do znaku towarowego przez innych sprzedawców wystawiających swe oferty. Wszystko zależy od odczuć przeciętnego użytkownika i tego, czy wydaje mu się, że sprzedawcą jest sama platforma – uznał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Dwa pozwy przeciwko spółkom wchodzącym w skład grupy Amazona skierował do luksemburskiego sądu Christian Louboutin – francuski projektant mody i właściciel charakterystycznego znaku towarowego w postaci czerwonej podeszwy butów na wysokim obcasie. Jak stwierdził Louboutin, na stronach internetowych Amazona regularnie wyświetlane były reklamy zachęcające do zakupu butów o czerwonej podeszwie, na których sprzedaż nie udzielił on zgody. W 2019 r. Francuz wniósł więc powództwo o zaniechanie używania jego unijnego znaku towarowego i o naprawienie szkody spowodowanej takim użyciem.
Zasadniczym punktem sporu jest pytanie, czy platforma sprzedażowa może odpowiadać za naruszenia praw właściciela znaku towarowego, jeśli oferującym towary sprzedawane bez autoryzacji jest podmiot trzeci korzystający tylko z usług portalu. Projektant przekonywał, że platforma odgrywa czynną rolę w działaniach sprzedażowych poprzez publikację reklam towarów oraz ich magazynowanie czy nawet dystrybucję do klientów. Argumentował, że Amazon nie oferuje jedynie neutralnej usługi udostępniania warunków technicznych do prowadzenia sprzedaży, a reklamy butów były częścią jego własnej komunikacji handlowej. Zwracał też uwagę, że oferty pochodzące od osób trzecich nie są na stronach Amazona wystarczająco wyodrębnione od tych umieszczanych przez samego operatora platformy, a obok wszystkich ofert widoczne jest logo Amazona.
Gigant branży e-commerce bronił się, utrzymując, że w stosunku do korzystających z jego portalu sprzedawców działa tylko jako „operator rynku elektronicznego”, nie przejmując odpowiedzialności za umieszczane na nim ogłoszenia. Zdaniem Amazona użytkownicy mogą bez problemu odróżnić jego własne oferty od tych pochodzących od innych podmiotów, więc nie ma mowy o „używaniu” przez platformę znaków widocznych w ogłoszeniach niezależnych od niego firm. Spółki Amazona powoływały się też na wyrok z 2011 r., zapadły w sprawie pomiędzy firmami L’Oréal a eBay (sygn. C-324/09). Wówczas TSUE doszedł do wniosku, że do stwierdzenia używania znaku przez operatora rynku elektronicznego konieczne jest, by oznaczenie „było wykorzystywane przez tę osobę w ramach jej własnej komunikacji handlowej”.
W ubiegłotygodniowym wyroku sędziowie uznali, że nie jest wykluczona odpowiedzialność prowadzącego portal sprzedażowy o takiej charakterystyce jak platforma Amazona. Odnosząc się do wyroku w sprawie L’Oréal, trybunał zaznaczył, że w uzasadnieniu nie wspomniano wprawdzie wtedy, że przy ocenie, co należy do „własnej komunikacji handlowej”, można uwzględnić punkt widzenia przeciętnego użytkownika, ale takie rozumowanie nie zostało też wykluczone. A w okolicznościach takich jak w sprawie między Amazonem a Christianem Louboutinem tę perspektywę klientów platformy należy właśnie wziąć pod uwagę – uznali sędziowie. Sąd krajowy będzie musiał rozstrzygnąć, czy z perspektywy użytkowników sporne oferty mogły być odebrane jako pochodzące od Amazona. ©℗

orzecznictwo

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 22 grudnia 2022 r. w sprawach połączonych C 148/21 i C 184/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia