Leasing konsumencki zwrotny oferowany przez Bocian Pożyczki mógł skutkować dużo wyższymi kwotami pożyczki do spłaty, niż przewidywały to przepisy – uznał prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny. Postawił zarzuty naruszania zbiorowych interesów konsumentów spółce Everest Finanse SA, działającej pod szyldem Bocian Pożyczki. Przedsiębiorcy grozi kara do 10 proc. obrotu.

Przy udzielaniu kredytów konsumenckich Everest Finanse SA pośredniczyła w zawieraniu kontraktów na tzw. leasing konsumencki zwrotny na rzecz powiązanej spółki Everest Finanse sp. z o.o. sp.k. Konsumenci dostawali przy tym do podpisania umowę leasingu na sprzęt AGD, np. lodówki, kuchenki, telewizory, smartfony, które mieli sprzedać tej drugiej spółce.
Ze skarg konsumentów wpływających do UOKiK wynika, że nikt nie wyjaśniał, na czym polega taka umowa i jakie są jej koszty. Tymczasem z tytułu leasingu pobierano bardzo wysokie opłaty razem z ratami pożyczki. Zdaniem Tomasza Chróstnego spółka Everest Finanse mogła próbować w ten sposób obejść prawo chroniące konsumentów przed wpadnięciem w pętlę zadłużenia. Chodzi o limity prowizji i innych opłat określonych w ustawie o kredycie konsumenckim. W czasie pandemii zostały one jeszcze obniżone. Od 31 marca 2020 r. do 30 czerwca 2021 r. pozaodsetkowe koszty kredytu konsumenckiego dla pożyczek trwających co najmniej 30 dni mogły wynieść maksymalnie 15 proc. plus 6 proc. za każdy rok trwania pożyczki (ale nie więcej niż 45 proc. kwoty całego kredytu).
UOKiK ustalił, że spółka nie informowała należycie o kosztach. Większość dokumentów była przedstawiana konsumentom na ekranie tabletu przedstawiciela firmy.
– Konsumenci mają niepodważalne prawo do jasnych i jednoznacznych informacji na temat umowy przed jej podpisaniem. Tymczasem wskutek działań firmy Everest Finanse mogli nie być zorientowani, jakie kwoty finansowania uzyskali jako kredyt konsumencki, a jakie ze sprzedaży przedmiotu leasingu. W dodatku z tytułu leasingu konsumenci ponosili bardzo wysokie koszty. Gdyby wiedzieli, że przepłacają za pożyczkę, mogliby się na nią nie zdecydować – podsumowuje Tomasz Chróstny.