Firmy startujące w przetargach będą mogły się ubiegać o certyfikaty potwierdzające, że spełniają określone wymagania. Po wpisaniu do specjalnego wykazu przez rok nie będą musiały za każdym razem na nowo udowadniać, że nie podlegają wykluczeniu.

Wprowadzenie systemu certyfikacji zapowiedziało we wtorek Ministerstwo Rozwoju i Technologii, jednocześnie publikując Zieloną Księgę z jego założeniami. Przez 30 dni będą one konsultowane z zainteresowanymi, a do końca roku ma zostać przygotowany projekt odrębnej ustawy. Zgodnie z harmonogramem wejdzie ona w życie w pierwszej połowie 2023 r.
Certyfikacja jest od lat stosowana w niektórych państwach unijnych i przygotowując założenia polskiego systemu, resort rozwoju bazował na tych doświadczeniach.
– Przyglądając się, jak rynek zamówień publicznych funkcjonuje w innych krajach, zwróciliśmy uwagę na wykorzystywaną w nich możliwość, którą dają przepisy unijne, czyli właśnie certyfikację. Idea jest taka, żeby wykonawca, który raz zostanie sprawdzony, trafiał do specjalnego wykazu, dzięki czemu przystępując do konkretnego przetargu, nie będzie już musiał składać całej dokumentacji na nowo. Jeśli spełnianie przez niego określonych warunków zostanie raz zweryfikowane, to certyfikat będzie to poświadczał – tłumaczył na zorganizowanej wczoraj konferencji prasowej wiceminister rozwoju i technologii Mariusz Golecki.
Głównym założeniem jest ograniczenie obowiązków związanych z weryfikacją podmiotową zarówno po stronie zamawiających, jak i wykonawców. Dla tych pierwszych certyfikat będzie stanowił podstawę domniemania, że spełniono warunki brzegowe wskazane w certyfikacie. Jeśli jednak nabiorą uzasadnionych wątpliwości, że sytuacja firmy się zmieniła, będą mogli zażądać dodatkowych wyjaśnień. Dla przedsiębiorców, którzy zdecydują się przejść proces certyfikacji (będzie to możliwość, a nie obowiązek), podstawowym plusem ma być oszczędność czasu i pieniędzy. Zamiast za każdym razem na nowo udowadniać spełnianie warunków i brak podstaw do wykluczenia, przez rok będą posługiwać się jednym certyfikatem.
Wydawaniem certyfikatów zajmą się akredytowane jednostki certyfikujące, które będą spełniać wymagania wynikające z norm europejskich. Na razie nie przesądzono, czy będą to podmioty prywatne, czy też w procedurze będzie uczestniczyć również podmiot publiczny. MRiT wstępnie opowiada się za tym drugim, mieszanym modelem.
W razie odmowy wydania certyfikatu przedsiębiorca będzie mógł się odwołać. Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia, w jaki sposób. W Zielonej Księdze przedstawiono trzy możliwe warianty – zaskarżania decyzji do Krajowej Izby Odwoławczej, odwołania się do tego samego podmiotu lub też innego podmiotu certyfikacyjnego.
Zgodnie z założeniami konkurujące firmy nie uczestniczyłyby w procedurze certyfikacji wykonawcy. Mogłyby jednak informować jednostkę certyfikacyjną, np. o tym, że zmieniła się sytuacja wykonawcy i przestał spełniać wymagania.
– Oczywiście pozostawałaby im również możliwość składania odwołań do KIO w pełnym zakresie, a więc na etapie konkretnego przetargu mieliby możliwość kwestionowania samych certyfikatów. Podobnie jak powiadamiania zamawiających, że zmieniła się sytuacja posiadacza certyfikatu, np. w zakresie jego zdolności finansowych – tłumaczył na konferencji Mariusz Ciosek, koordynator zespołu ds. zamówień publicznych w MRiT.
Jednocześnie resort rozwoju zaprezentował Politykę zakupową państwa. To zbiór wytycznych przyjętych w formie uchwały Rady Ministrów, który dla administracji rządowej ma moc wiążącą, a dla pozostałych zamawiających (w tym samorządów) stanowi podpowiedzi, w jaki sposób efektywnie udzielać zamówień publicznych. Wyróżniono trzy najważniejsze priorytety: profesjonalizację zamówień publicznych, rozwój potencjału małych i średnich przedsiębiorstw oraz zrównoważone i innowacyjne zamówienia publiczne. Zwłaszcza na drugi z nich położono duży nacisk. Choć 82 proc. ofert w przetargach poniżej progów unijnych składają firmy MŚP, to jednocześnie jedynie 14 proc. takich przedsiębiorców w ogóle ubiega się o zamówienia. Zachętę dla nich mają stanowić m.in. zaliczki, waloryzacja cen, ale także podział zamówień na mniejsze części czy bardziej elastyczne terminy realizacji.©℗