Dziś ostatecznie zostanie wyłączony system viaTOLL, a od jutra wnoszenie opłat za przejazd odcinkami dróg płatnych będzie możliwe tylko za pośrednictwem systemu e-TOLL.
Dziś ostatecznie zostanie wyłączony system viaTOLL, a od jutra wnoszenie opłat za przejazd odcinkami dróg płatnych będzie możliwe tylko za pośrednictwem systemu e-TOLL.
– Liczba zarejestrowanych pojazdów stale rośnie i dziś wynosi już 557 tys. Zapewniliśmy branży transportowej trzymiesięczny okres przejściowy, w którym równolegle funkcjonowały dwa systemy. Cały czas staramy się wspierać przedsiębiorców w dostosowaniu się do zmiany – mówi Magdalena Rzeczkowska, szefowa Krajowej Administracji Skarbowej. Chodzi głównie o ulgę podatkową na wyposażenie pojazdów w urządzenia OBU/ZSL w wysokości do 500 zł (na każdą sztukę) i obowiązującą do końca września 25-proc. zniżkę w opłatach dla przewoźników, którzy już z systemu e-TOLL korzystają. W zniwelowaniu kosztów ponoszonych przez firmy w związku z reformą pomóc ma także obniżenie do końca roku o 30 proc. stawki e-myta.
A koszty zmian są niemałe. Wygaszany właśnie system viaTOLL, który działał w technologii mikrofalowej, praktycznie nie generował ich, ponieważ urządzenia pokładowe (OBU) służące do naliczania opłat wypożyczano użytkownikom za kaucją. Sprzęt na potrzeby e-TOLL przedsiębiorcy muszą kupić (a to wydatek rzędu 400–500 zł) lub wyleasingować. Poza tym z uwagi na to, że nowy system wykorzystuje geolokalizację satelitarną, trzeba jeszcze płacić abonament za transmisję danych, który wynosi od 10 zł do 50 zł miesięcznie za każde urządzenie. Przepisy nie regulują maksymalnej kwoty abonamentu.
– Koszt zależy od poszczególnych dostawców. Widziałem również takie oferty, gdzie abonament wynosił 9,99 zł miesięcznie lub był dodawany gratis do innych usług zapewnianych w ramach zintegrowanych systemów lokalizacyjnych. Użytkownik dróg płatnych powinien wybrać takiego operatora, którego oferta będzie dla niego satysfakcjonująca – mówi Przemysław Koch, dyrektor Centralnego Ośrodka Informatyki.
Kłopot w tym, że przedsiębiorcy nie mają komfortu porównywania ofert i kupują urządzenia pokładowe OBU od takiego dostawcy, który je fizycznie posiada. Bo z dostępnością na rynku jest problem. Przykładowo jeden z przewoźników osób z zamówionych OBU do 30 autobusów otrzymał na razie trzy. W przypadku innego na 10 zakupionych urządzeń działało tylko jedno. Zdarzają się sytuacje, w których nie można stwierdzić, czy urządzenie działa, czy nie, bo… ma niepasującą wtyczkę do gniazda do ładowania zapalniczki.
Tyle że relacje przewoźników o kłopotach całkowicie rozmijają się z zapewnieniami Ministerstwa Finansów.
– Monitorujemy na bieżąco dostępność urządzeń OBU/ZSL w dialogu z operatorami, którzy pozytywnie przeszli testy dopuszczające. Oferują oni 370 typów. Mamy 500 tys. zarejestrowanych urządzeń, którym nadano unikalne identyfikatory biznesowe – zapewnia Przemysław Koch. Na pytanie, czy jest możliwe, by dostawca urządzeń wystąpił o nadanie unikanych identyfikatorów, nie mając fizycznie urządzeń, Przemysław Koch odpowiada, że „taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale to, czy jakiś operator nie wprowadził nas w błąd, wymaga weryfikacji”.
Tymczasem mamy informacje o przypadkach, w których przewoźnik zarejestrował się za pośrednictwem jednego z dużych dostawców kart flotowych, ma przypisane numery urządzeń do konta, w systemie wszystko jest poprawnie, tyle że w praktyce urządzeń OBU do tej pory nie dostał.
Nieco lepiej wygląda sytuacja z dostępnością urządzeń ZSL, tyle że w odróżnieniu od OBU, które można podłączyć do gniazda zapalniczki, instalacja lub dostosowanie systemu ZSL jest o wiele dłuższe i bardziej skomplikowane. – W tej chwili na zainstalowanie systemu ZSL trzeba czekać od dwóch do trzech tygodni – mówi Maciej Wroński, prezes Transport i Logistyka Polska.
Potwierdza to Paweł Turniak, dyrektor ds. systemów GPS z firmy Seris Konsalnet Security. – Obecnie pracujemy całą dobę, a zamówień mamy dziesięć razy więcej niż normalnie. W dodatku oprócz tego, że montujemy, uruchamiamy, konfigurujemy sprzęt, tworzymy konta dostępowe, to jeszcze służymy za infolinię, wyręczając w tej kwestii MF. I we wszystkich firmach jest podobnie – mówi Paweł Turniak. – Z uwagi na długotrwałą procedurę dopuszczeniową ten trzymiesięczny okres przejściowy był zdecydowanie za krótki – dodaje.
Forum Transportu Drogowego, składające się ze stowarzyszeń przewoźników, apelowało do premiera Mateusza Morawieckiego o wstrzymanie wyłączenia systemu viaTOLL do czasu rozwiązania problemów, ale MF nie przewiduje takiej możliwości. Przedstawiciele resortu przypominają, że dostępna jest też darmowa aplikacja e-TOLL (w ocenie branży nieprzydatna do profesjonalnego użytku), a liczba zarejestrowanych pojazdów mniej więcej odpowiada liczbie ciężarówek, które dziennie poruszają się po polskich drogach.
Jak tłumaczą przedstawiciele branży, ciężarówki nie kręcą się po Polsce w kółko, lecz gros z nich wykonuje transport międzynarodowy. A to oznacza, że 500 tys. pojazdów, które mamy na drogach we wtorek, nie jest tymi samymi, które jeździły w poniedziałek. Z szacunków branży i dostawców urządzeń wynika, że pojazdów, które powinny zostać zarejestrowane w systemie e-TOLL, powinno być co najmniej dwa, jak nie trzy razy więcej niż obecnie. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama