Stołeczna restauracja Der Elefant jako pierwsza w Polsce ogłosiła, że od października będzie wpuszczać tylko klientów zaszczepionych lub posiadających negatywny wynik testu na COVID-19 z ostatnich 48 godzin oraz ozdrowieńców. Deklaracja ta wywołała burzę w mediach społecznościowych. Prócz emocjonalnych argumentów o „segregacji sanitarnej” pojawiły się też poważne wątpliwości prawne. Rodzą się one przede wszystkim na tle regulacji o ochronie danych osobowych. Aby bowiem konsekwentnie egzekwować ustanowione przez siebie zasady, przedsiębiorca musiałby zbierać informacje o aktualnym stanie zdrowia (wynik testu na COVID-19), przebytych chorobach (ozdrowieńcy) lub zabiegach medycznych (zaszczepieni). A do zbierania danych wrażliwych potrzebna jest zgoda lub podstawa prawna ujęta w odrębnych przepisach.
Zdaniem prof. Cezarego Banasińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, byłego prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, działania restauratora – biorąc pod uwagę obecną sytuację epidemiczna i brak odporności zbiorowej społeczeństwa – są słuszne i leżą w interesie samych konsumentów. Ale nie mają oparcia w przepisach, przynajmniej na razie. – Jest ponoć projekt ustawy w tej sprawie, ale prace nad nim idą bardzo powoli i nie wiadomo, kiedy zostaną zakończone, jeśli w ogóle – mówi prof. Banasiński.