Zdaniem ekspertów w przyszłości mogą pojawiać się wątpliwości interpretacyjne dotyczące reguł informowania o cenach w przypadku stopniowego zwiększania obniżki. Natomiast pierwsze reakcje biznesu są pozytywne.

Jak pisaliśmy wczoraj, w miniony poniedziałek Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów skierował do 21-dniowych konsultacji projekt noweli ustawy o prawach konsumenta oraz niektórych innych ustaw i planuje przedłożenie go rządowi w IV kw. Nowe przepisy wdrażają do naszego prawa dyrektywę Omnibus, na co mamy czas do 28 listopada 2021 r. Mają być stosowane od 28 maja 2022 r.
– Projekt ustawy jest przemyślany i wyważony. Godzi on cel Omnibusa, jakim jest unowocześnienie przepisów dotyczących ochrony konsumenta, z potrzebą ograniczenia niepotrzebnych barier w rozwoju, m.in. usług online – ocenia w komentarzu dla nas Aleksandra Musielak z departamentu prawa gospodarczego Konfederacji Lewiatan.
Jak tłumaczy Dorota Karczewska, partner w kancelarii WKB, była wiceprezes UOKiK (odpowiadała za ochronę konsumentów), nowe przepisy w istocie zmierzają do tego, aby konsumenci – bez względu na to, gdzie zawierają umowy (w świecie cyfrowym, czy w realnym) – mieli taką samą wiedzę co do tożsamości kontrahenta, jego oferty, a także ceny towaru czy usługi.
W konsekwencji, jak wskazuje, na biznes nałożono nowe obowiązki informacyjne, m.in.: obowiązek zawiadamiania o statusie kontrahenta (czy jest przedsiębiorcą), o parametrach decydujących o pozycjonowaniu oferty przedstawionej w wyniku wyszukiwania, o indywidualnie dostosowanych cenach oraz o promocjach cenowych. Dwa pierwsze obowiązki dotyczą wyłącznie dostawców platform internetowych, pozostałe dwa mają wymiar uniwersalny.
Obniżki cen
Na mocy nowych przepisów, zwraca uwagę Karczewska, przedsiębiorcy będą zobowiązani podawać, obok informacji o obniżonej cenie także dane o najniższej cenie tego towaru lub usługi, jaka obowiązywała w ciągu 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Zasada ta odnosi się również do reklamy towaru czy usługi.
Jak zaznacza ekspertka, nowe zasady prezentowania cen towarów i usług w przypadku obniżek dotyczą każdego „miejsca sprzedaży detalicznej i świadczenia usług”. Będzie nim zatem nie tylko sklep stacjonarny, ale również sklep internetowy czy platforma.
– Celem tego przepisu jest ochrona konsumentów przed fikcyjnymi promocjami, czyli takimi, w przypadku których cena regularna (w komunikacji marketingowej często przekreślona) nigdy w rzeczywistości nie obowiązywała i w konsekwencji oferta była dla konsumentów tylko pozornie atrakcyjna – wyjaśnia prawniczka.
Przepis ten zostanie transponowany do ustawy o informowaniu o cenach towarów i usług (Dz.U. z 2014 r. poz. 915). – Przedsiębiorcy, którzy nie dostosują się do nowych zasad, muszą liczyć się z interwencją Inspekcji Handlowej i karami (patrz: grafika – red.) – podkreśla Karczewska. Do tej pory, zauważa, podawanie nieprawdziwych informacji o promocjach cenowych było kwestionowane na gruncie ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (np. decyzja Prezesa UOKiK RBG-1/2011) jako wprowadzanie w błąd w zakresie istnienia szczególnej korzyści cenowej.
Te przepisy według niej będą mogły być stosowane równolegle. – W praktyce oznacza to tyle, że w przypadku fikcyjnych promocji interwencje będzie mógł również podjąć prezes UOKiK, jeżeli praktyka będzie naruszała zbiorowe interesy konsumentów. Wówczas maksymalne kary za tego typu naruszenia mogą wynieść nawet do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy – opisuje. Sankcje te, kontynuuje, mogą zostać nałożone na każdego przedsiębiorcę, jeżeli jego działania wywołują skutki na terenie Rzeczpospolitej Polskiej.
Prawniczka dodaje, że w celu wykreowania jednoznacznych reguł w projekcie ustawy określono sposób ustalania cen towarów, które ulegają szybkiemu zepsuciu lub mają krótki termin przydatności, oraz produktów, które znajdują się w obrocie krócej niż 30 dni. W pierwszym przypadku przedsiębiorca będzie uwidaczniał obok informacji o obniżonej cenie informację o cenie sprzed pierwszego zastosowania obniżki (a więc inaczej niż w przypadku ogólnej zasady, według której podawana ma być najniższa cena z ostatnich 30 dni przed obniżką). Jeśli z kolei towar jest w sprzedaży krócej niż 30 dni, przedsiębiorca musi uwidocznić informację o jego najniższej cenie obowiązującej w okresie od pierwszego dnia jego oferowania. Przy czym musi to być cena, która faktycznie była oferowana.
W ocenie byłej wiceprezes UOKiK krajowy ustawodawca nie wykorzystał jednak pewnego luzu, który daje dyrektywa w odniesieniu do ustalenia na poziomie krajowym reguł informowania o cenach w przypadku stopniowego zwiększania obniżki. W tym zakresie na poziomie ustawy nie pojawiły się jasne wytyczne. – Na tym tle mogą zatem pojawiać się w przyszłości wątpliwości interpretacyjne, a w konsekwencji różne podejście. Nie ma zatem pewności, że konsumenci otrzymają porównywalne oferty cenowe, na podstawie których będą mogli obliczyć rzeczywiste korzyści płynące z obniżek – przestrzega Dorota Karczewska.
Z kolei Aleksandra Musielak podkreśla, że docenia przeniesienie na poziom rozporządzenia kwestii sposobu uwidaczniania przez przedsiębiorców cen towarów i usług (w tym o obniżonej cenie). – Pozwoli to uwzględnić, w toku dalszych prac, realia sprzedaży e-commerce (krótkotrwałe promocje, obniżki dla członków programów lojalnościowych itp.) – argumentuje. Jak zauważa, dalsze prace w tej kwestii będą uzależnione od wytycznych opracowywanych obecnie przez Brukselę. Zgodnie z projektem ustawy rozporządzenie w tej sprawie wydawać ma minister właściwy ds. gospodarki (resort rozwoju) po zasięgnięciu opinii prezesa UOKiK.
Komunikacja z klientem
– Biznes, w tym internetowe platformy handlowe, liczą w ramach dalszych prac na zmiany dotyczące zasad komunikacji platform z konsumentem, w tym wymogu dotyczącego podawania numeru telefonu przez przedsiębiorcę. To krok wstecz w stosunku do stanu obecnego, promującego dowolny kanał porozumiewania się (czat, formularz kontaktowy) z klientem – zaznacza ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Jednak, zdaniem Doroty Karczewskiej, obowiązek podawania każdorazowo numeru telefonu przy umowach zawieranych na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa, wynikający z projektu, jest spójny ze stanowiskiem ustawodawcy europejskiego. Według niej przesądził on, że przedsiębiorca ma obowiązek podać ten numer (art. 4 pkt 4 dyrektywy).
– Niewykluczone, że bardziej liberalne podejście zostanie zaprezentowane w wytycznych Komisji Europejskiej do dyrektywy, o ile takie powstaną. Dotychczasowe wytyczne przyjmują regułę, iż co do zasady przedsiębiorcy są zobowiązani podać informacje co najmniej o tych środkach porozumiewania się na odległość, które wykorzystują do prowadzenia działań marketingowych – wyjaśnia. Przykładowo przedsiębiorcy zawierający umowy przez telefon powinni podać informację o swoim numerze telefonu. W efekcie, akcentuje Karczewska, chodzi zatem o szybkie i efektywne komunikowanie się z przedsiębiorcą.
Inne postulaty
W ocenie Aleksandry Musielak projekt, w zakresie wymogów dotyczących rankingu (plasowania) ofert przedstawionych konsumentowi w wyniku wyszukiwania, pozostaje spójny z wymogami unijnego rozporządzenia P2B (platform-to-business).
– Nowością jest oznaczanie przez przedsiębiorców, w ramach plasowania, płatnej reklamy, w celu uzyskania wyższej pozycji produktów w wynikach wyszukiwania. Potrzebne są jasne wytyczne, jednolite w całej UE, jak taka reklama ma być ujawniana – wskazuje Musielak, dodając, że doprecyzowania wymaga również obowiązek przekazywania konsumentom informacji o „funkcjonalności, kompatybilności i interoperacyjności produktu”, zanim konsument zostanie związany umową.
Kary liczone w tysiącach
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach