Wieś cały czas niezdobyta, Beata Szydło atutem, działania socjalne najmocniejszą stroną, a polityka zagraniczna piętą achillesową – to wyniki dużego sondażu, który DGP przeprowadził na panelu badawczym Ariadna z okazji rocznicy zaprzysiężenia gabinetu.
16 listopada 2015 r. prezydent Andrzej Duda przyjął przysięgę od rządu Beaty Szydło. Jaki był dla rządu i dla PiS ten rok? I dobry, i zły.
Walka o wieś nierozstrzygnięta
Wieś to tradycyjna baza PiS i pole pojedynku z PSL. W niedzielę Jarosław Kaczyński mówił, że to PiS jest kontynuatorem polskiego ruchu ludowego, ale nasz sondaż pokazuje, że PiS nie rozstrzygnął tego starcia na swoją korzyść. Pozytywne oceny Beaty Szydło wśród wyborców wiejskich (30,7 proc.) są nawet niższe niż wśród ogółu pytanych (31,7 proc.). Osób oceniających negatywnie jej działania w tej grupie jest za to znacznie więcej – 45,3 proc. To sporo, tym bardziej że wieś należy do największych beneficjentów pieniędzy publicznych. Z jednej strony są to dopłaty rolnicze, z drugiej to właśnie tu trafia duża część świadczeń z 500 plus. Jak wynika z danych resortu pracy, 36 proc. dzieci, na które przyznane jest świadczenie, mieszka w gminach wiejskich. Skąd zatem tak złe oceny? – Na wsi jest sporo problemów, o których się tak głośno nie mówi: z dopłatami, z afrykańskim pomorem świń. Wieś często ma duże oczekiwania i choć dostaje konkret w postaci 500 plus, nadal oczekuje pomocy rządu. Mamy też zapowiedź zmian w emeryturach rolniczych – podkreśla Norbert Maliszewski, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
To bardzo gorąca kwestia. Emocjonuje rolników tym bardziej, że akurat po tym gabinecie nie spodziewali się nawet wstępnych postulatów podnoszenia wieku uprawniającego do pobierania świadczeń. Tymczasem takie padły i zostały źle odebrane w dość twardym dotąd elektoracie wiejskim PiS. Zgodnie z obecnym prawem możliwość wcześniejszego przechodzenia na emeryturę przez rolników skończy się w przyszłym roku. Andrzej Duda, zgłaszając swój projekt obniżenia wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn, chce jednocześnie przywrócić poprzednie przepisy, które dają uprawnienia emerytalne rolnikom mającym 30-letni staż ubezpieczeniowy. Rząd sprzeciwia się temu i chce utrzymać dotychczasowe prawo, by nie zwiększać kosztów całej operacji.
Kwestię wieku podniosło jednak na sztandary PSL, które krytykowane dziś rozwiązania wprowadziło razem z PO przy okazji podwyższania wieku emerytalnego. To powoduje, że rząd jest w tej sprawie pod dużą presją.
16 listopada mija rok od zaprzysiężenia rządu premier Beaty Szydło / Dziennik Gazeta Prawna
Kolejna kwestia to restrykcyjna ustawa o obrocie ziemią rolną, jaką wprowadził PiS. – Polska ziemia nie jest dla spekulantów i obcych, jest dla polskich rolników. Musi być dla polskich rolników, bo to jest jej przeznaczenie, bo praca na roli to coś więcej niż zwykła praca, to misja – mówił dwa dni temu Jarosław Kaczyński.
Ale zdaniem prof. Kazimierza Kika, politologa z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, do tej pory PiS nie dotarł z takim przesłaniem do całego elektoratu. – Ta ustawa została propagandowo przegrana. Wieś może mieć również pretensje do rządu, jeśli chodzi o stosunki z Rosją, czyli dostęp do tamtejszego rynku. Rolnicy tracą na tym konflikcie i chociaż było tak także w końcówce poprzedniego rządu, to nadal nic się nie zmienia – zauważa politolog.
Liczą się konkrety
Nasz sondaż wskazuje, że gorące ostatnio kwestie aborcyjne i powstały w związku z odrzuceniem prawa aborcyjnego projekt ustawy „Za życiem” wcale nie musi okazać się dla rządu politycznym atutem. Dla oceny ministrów kwestie światopoglądowe mają drugorzędne znaczenie. Choć zdaniem Jarosława Flisa, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, może to być także efekt dezorientacji wyborców.
– Opinie w tej sprawie są sprzeczne. Jedni uważają, że to przygotowanie artyleryjskie do zaostrzenia prawa aborcyjnego, inni, że to zasłona dymna do wycofania się z projektu – zauważa Flis.
Wyniki badania dla DGP wskazują za to, że jeśli coś jest uznawane za atut rządu, to głównie polityka społeczna. Potwierdzają to zarówno odpowiedzi na pytanie zadane wprost o to, która polityka jest najmocniejszą stroną rządu, ale też pytanie o konkretne działania. W czołówce odpowiedzi pozytywnych figurują program 500 plus, podwyżka pensji minimalnej czy zapowiedź obniżki wieku emerytalnego.
– Fundament rządu w odczuciu społecznym to polityka socjalna – zauważa Kazimierz Kik.
Z mieszanymi odczuciami przyjmowane są natomiast edukacyjne pomysły rządu, w tym likwidacja gimnazjów oraz zwolnienie sześciolatków z obowiązku szkolnego.
Premier lepsza niż rząd
PiS szedł do wyborów z ostrą krytyką dyplomacji poprzedników. Jednak, jak wynika z sondażu, najsłabszą stroną rządu jest właśnie polityka zagraniczna (szczegóły obok). Politolog Jarosław Flis zwraca uwagę, że taką opinię podziela także elektorat PiS.
– Mnożenie konfliktów ponad potrzebę obciąża rząd. Można tego nie przyjmować do wiadomości, ale to nie najlepsza metoda – zauważa Flis. Zdaniem Norberta Maliszewskiego jednym z głównych powodów problemów dyplomatycznych jest zagraniczna eskalacja konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego. – Przez pryzmat problemów TK i procedur praworządności na arenie międzynarodowej Polska jest traktowana jako słaba demokracja. Te oceny wpływają na niezbyt dobrą notę polityki zagranicznej – podkreśla politolog.
Sondaż DGP po roku rządów Beaty Szydło pokazuje także, że oceny samej premier są lepsze niż jej rządu. – Dostrzega się jej talent polityczny, aktywność i pracowitość. Natomiast cały rząd jest bardzo nierówny – zauważa Kazimierz Kik.
Szydło po roku lepsza od Kopacz, ale gorsza od pierwszego rządu Tuska
Porównując poparcie dla kolejnych rządów w rok od ich sformowania, najlepiej oprzeć się na danych Fundacji CBOS, która takie badania prowadzi od 1989 r. We wrześniu 1990 r., po 12 miesiącach rządzenia, 58 proc. badanych było przekonanych, że działalność rządu Tadeusza Mazowieckiego służy społeczeństwu – wobec 28 proc. będących odmiennego zdania. Niedługo przed końcem rządów, w październiku 1991 r. rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego dobrze oceniało 39 proc. Polaków, a źle 48 proc.
Pełnego roku nie rządził Jan Olszewski. Jego gabinet u schyłku w czerwcu 1992 r. cieszył się aprobatą 32 proc. Polaków, wobec 53 proc. wyrażających dezaprobatę. Jeszcze słabsze notowania po 12 miesiącach miał rząd Hanny Suchockiej. W lipcu 1993 r. dobrze oceniało go 23 proc. badanych, źle – 63 proc.
W październiku 1994 r. Waldemar Pawlak miał mniej więcej tyle samo zwolenników, co krytyków – po roku rząd lidera ludowców dobrze oceniało 40 proc. Polaków, a źle – 39 proc. Rząd Józefa Oleksego po niecałym roku funkcjonowania (luty 1996 r.) miał dobrą opinię u 52 proc. badanych, a złą u 26 proc. W lutym 1997 r. gabinet Włodzimierza Cimoszewicza dobrze oceniało 49 proc. ankietowanych, źle – 26 proc.
W październiku 1999 r., po 12 miesiącach ekipę Jerzego Buzka dobrze oceniało 45 proc. Polaków (źle – 33 proc.). Okrągły rok rządu Leszka Millera w październiku 2002 r. 34 proc. Polaków oceniało pozytywnie, a 47 proc. negatywnie. W czerwcu 2005 r. gabinet Marka Belki po roku działania dobrze oceniało 18 proc. Polaków, źle – 57 proc. W lipcu 2006 r. 45 proc. Polaków miał dobre zdanie o rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, 32 proc. – złe. Gabinet Jarosława Kaczyńskiego po roku, w lipcu 2007 r. 28 proc. Polaków oceniało dobrze, a 58 proc. źle.
W listopadzie 2008 r. Donalda Tuska po roku u władzy dobrze oceniało 45 proc. Polaków (40 proc. źle). Słabsze notowania miał po 12 miesiącach (listopad 2012 r.) jego drugi gabinet (31 proc. badanych wystawiło pozytywną notę, 56 proc. – negatywną). Trochę lepiej radziła sobie we wrześniu 2015 r. ekipa Ewa Kopacz, którą po roku rządów 38 proc. Polaków oceniało dobrze, a 43 proc. – źle. Październikowe dane dla Beaty Szydło wskazują, że 45 proc. respondentów ocenia działalność jej zespołu dobrze, a 40 proc. źle.