Kształt poselskiego projektu dotyczącego in vitro jest trudny do przyjęcia - stwierdził szef PSL Władysław Kosiniak Kamysz. Najgorsza była „wolna amerykanka” ws in vitro, obecnie są uregulowania, ale wymagają zmiany – ocenił.

„Przez większość funkcjonowania od odkrycia metody in vitro, w Polsce była +wolna amerykanka+ i było to najgorsze z możliwych rozwiązań bo nie było żadnej kontroli nad procedurą in vitro; nie było ochrony zarodków; była możliwość tworzenia hybryd i chimer” – mówił Kosiniak Kamysz podczas czwartkowej, sejmowej debaty.

Wskazał, że udało się to rok temu zmienić „w trudnym kompromisie, w trudnych dyskusjach pomiędzy klubami”.

„Wtedy klub PiS był przeciwny i deklarował, że to zmieni. Niestety po wyborach poszedł najgorszą i najłatwiejszą drogą - nie zaostrzył ustawy (…), tylko zlikwidował rządowy program dopłacania, a nie zmienił warunków funkcjonowania metody in vitro w Polsce” – powiedział.

„Zaprezentowana dzisiaj ustawa nie jest doskonała (…) Pytanie, czy zgłoszony projekt może ewoluować w bardzo daleko idącym kierunku. Ten, który został zaprezentowany jest trudny do przyjęcia. Potrzeba w nim wielu zmian i pytanie do PiS, czy w tym wypadku intencją PiS są zmiany w ustawie o in vitro i w jakim czasie” – powiedział Kosiniak Kamysz. Zapowiedział, że w klubie PSL nie będzie dyscypliny w głosowaniu nad projektem.

Projekt, którym w czwartek zajął się Sejm, ma m.in. zmienić definicję zarodka i wzmocnić jego ochronę. Zgodnie z nim w procedurze in vitro będzie można tworzyć tylko jeden zarodek, który należy umieścić w ciele kobiety w ciągu 72 godzin.

Jest to projekt ustawy o obronie życia i zdrowia nienarodzonych dzieci poczętych in vitro, nowelizacji ustawy o leczeniu niepłodności, ustawy Kodeks karny oraz Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Podpisali się pod nim głównie posłowie Kukiz'15, niezrzeszeni oraz PO.