Policja, prokuratura i sanepid badają sprawę związaną z poparzeniem się wodą mineralną. W środę wieczorem do bolesławieckiego szpitala trafił 31-letni mężczyzna z poparzonym przełykiem. Z ustaleń policji wynika, że wypił oryginalnie zapakowaną gazowaną wodę z etykietą Żywioł Żywiec Zdrój.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Bolesławcu Anna Kublik-Rościszewska, postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem prokuratury i sanepidu. "Ze sklepu, w którym została kupiona woda, wycofano całą partię tego produktu. Sprawdzane są również inne sklepy na terenie Bolesławca" - poinformowała.

Rzecznik prasowy Żywiec-Zdrój Martyna Węgrzyn powiedziała TVN24, że wszczęto już procedury wewnętrzne. Poinformowała, że sprawdzane jest to, czy sprawa dotyczy całej partii, czy pojedynczej butelki.

Trwa ładowanie wpisu

Policja zaapelowała, by nie pić wody z etykietą Żywioł Żywiec Zdrój, ponieważ mogą w niej znajdować się nieustalone substancje niebezpieczne dla zdrowia.

Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar poinformował PAP, że od rana trwają kontrole zarówno w hurtowni, w której była sprzedawana woda, jak i w Mirosławcu (woj. zachodniopomorskie) u producenta wody. Wskazał, że celem kontroli jest sprawdzenie, czy mogło dojść do skażenia wody w hurtowni lub podczas produkcji.