Dymisja ministra skarbu państwa Dawida Jackiewicza oznacza, że rząd PiS "złapał zadyszkę i przechodzi do etapu, kiedy szuka się nowych twarzy, odwołuje się ministrów" - ocenił szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Według niego, odwołanie Jackiewicza jest też wynikiem "walk frakcji w PiS".

Premier Beata Szydło poinformowała w czwartek, że podjęła decyzję o odwołaniu Jackiewicza z funkcji ministra skarbu państwa. Potwierdziła też, że MSP ma być zlikwidowane do końca tego roku; proces ten będzie nadzorował szef Komitetu Stałego RM Henryk Kowalczyk.

Kosiniak-Kamysz ocenił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że dymisja Jackiewicza oznacza, że rząd PiS "złapał zadyszkę i przechodzi do etapu, kiedy szuka się nowych twarzy, odwołuje się ministrów".

"Wyczerpała się retoryka zrzucania wszystkiego na poprzedników. To już nie działa, więc trzeba zaproponować nowe osoby" - stwierdził szef PSL. Według niego pierwsza dymisja w rządzie Beaty Szydło nastąpiła szybko, bo po 8 miesiącach jego funkcjonowania.

Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, odejście Jackiewicza jest też wynikiem "walk frakcji w PiS". Szef PSL ocenił, że widać, iż "grupa związana" z wicepremierem Mateuszem Morawieckim "odnosi dzisiaj sukces".

"Dziwnym jest tłumaczenie, że minister zakończył swoją misję na 3 miesiące przed zakończeniem funkcjonowania całego ministerstwa" - ocenił prezes ludowców. "Widać, że na zewnątrz jednolity PiS, w środku targany jest sporami i kłótniami" - dodał.

Premier uzasadniając odwołanie Jackiewicza z funkcji ministra skarbu zaznaczyła, że zgodnie z uchwałą rządu ws likwidacji MSP 15 września minister skarbu miał przedstawić harmonogram, projekt i założenia dotyczące likwidacji resortu. Jackiewicz - podkreśliła szefowa rządu - wywiązał się z tego zadania, w środę złożył odpowiednie dokumenty i "w związku z tym nie ma już potrzeby, aby funkcja ministra skarbu była w rządzie".