Niemal pewny republikański kandydat do Białego Domu Donald Trump z uznaniem wypowiedział się na wiecu o byłym dyktatorze Iraku Saddamie Husajnie, który - jak oświadczył - "zabijał terrorystów i robił to dobrze".

Saddam Husajn "był złym facetem. Ale wiecie, co robił dobrze? Zabijał terrorystów" - mówił Trump swoim zwolennikom we wtorek wieczorem w Raleigh, w Karolinie Północnej. "Nie odczytywano im praw, nie rozmawiano. To byli terroryści i było po wszystkim" - oznajmił.

Republikański kandydat który najpierw umiarkowanie popierał amerykańską interwencję w Iraku, a następnie był jej przeciwny, ubolewał, że Irak stał się "Harvardem terroryzmu".

Międzynarodowa koalicja pod wodzą USA obaliła dyktaturę Husajna w 2003 roku.

Donald Trump - ostry krytyk polityki zagranicznej USA prowadzonej przez prezydenta Baracka Obamę i byłą sekretarz stanu Hillary Clinton - mówił wcześniej, że świat byłby "o 100 proc. lepszy", gdyby u władzy byli nadal tacy dyktatorzy jak Husajn w Iraku czy Muammar Kadafi w Libii.

Doradca demokratycznej kandydatki na prezydenta USA ds. polityki zagranicznej, Jake Sullivan, w odpowiedzi na najnowsze komentarze ocenił, że "pokazują, jak niebezpieczny byłby Trump jako zwierzchnik sił zbrojnych i jak niegodny jest on stanowiska, o które się ubiega". (PAP)