Dziesiątki tysięcy ludzi protestowały w piątek w stolicy Argentyny przeciwko polityce oszczędnościowej rządu, zwolnieniom i inflacji. Demonstranci domagali się od prezydenta podjęcia zdecydowanych działań przeciwko rosnącemu bezrobociu i biedzie.

Demonstrację w Buenos Aires zorganizowały największe argentyńskie centrale związkowe.

Związek zawodowy CTA szacuje, że od czasu przejęcia w grudniu urzędu prezydenta przez Mauricio Macriego pracę straciło blisko 70 tysięcy osób.

Kierowany przez niego centroprawicowy rząd przekonuje jednak, że sytuacja na rynku pracy ustabilizowała się, mimo zwolnień w sektorze publicznym.

Analitycy uważają, że w tym roku inflacja może osiągnąć 36 proc.

Od grudnia argentyński urząd statystyczny Indec nie podaje jednak żadnych danych dotyczących bezrobocia, inflacji i ubóstwa.

Od kilku miesięcy w Argentynie rosną napięcia społeczne. Strajkowali już m.in. lekarze, pracowniczy banków i urzędnicy. Związki zawodowe zagroziły strajkiem generalnym, jeśli rząd prezydenta Macriego nie zmieni swej polityki gospodarczej i społecznej. (PAP)