W Ameryce Południowej trwa gorączkowa walka z groźnym wirusem Zika. W kolumbijskim mieście Cucuta zastosowano kilka metod jednocześnie.

Po pierwsze, śmieci i gruz, ścięte rośliny, stare opony. Trzeba je usuwać, bo są świetnym siedliskiem dla komarów roznoszących wirusy. To samo z beczkami czy z wiadrami z wodą. "Chodzimy od domu do domu i tłumaczymy ludziom, że nie wolno trzymać wody w
zbiornikach, bo w nich w ciągu dwóch dni wylęgają się larwy komarów" - mówi burmistrz miasta Cucuta, Cesar Rojas Ayala.

Trzecia metoda to intensywne odymianie miasta środkiem owadobójczym. Władze mają nadzieję, że dzięki temu znacznie zmniejszą populację komarów z gatunku Aedes aegypti. To one przenoszą wirus Zika, który najprawdopodobniej powoduje poważne uszkodzenia mózgu u nienarodzonych dzieci, skazując je na ciężkie kalectwo.

Wirus jest obecny w dwudziestu trzech krajach obu Ameryk. Światowa Organizacja Zdrowia spodziewa się w tym roku się czterech milionów zakażeń.