Zmarł dominikanin ojciec Jan Góra. Jego współbracia oceniają go jako postać charyzmatyczną i pełną energii, która porywała tysiące.

Dominikanin Stanisław Tasiemski powiedział IAR, że Jan Góra przekraczał bariery i łamał schematy. Od 1997 roku organizował Ogólnopolskie Spotkania Młodzieży na Polach Lednickich i obecnie trudno sobie wyobrazić, "czy jest ktoś, kto będzie mógł przejąć płaszcz prorocki Jana Góry". Stanisław Tasiemski podkreślił, że był człowiekiem nieprzeciętnym, pełnym życia, spontanicznym i bardzo dynamicznym. Dzięki temu, jako duszpasterz, miał kontakt nie tylko z młodzieżą, ale także z osobami w innym wieku. Podobnie, jak Jan Paweł II, który - jak podkreślił ojciec Stanisław Tasiemski - był dla Jana Góry inspiracją. "Pokazał, że wiara jest czymś pięknym, nie jest obciachem, jest zawsze nową świeżą propozycją" - zaznaczył rozmówca IAR.

Dominikanin Roman Bielecki podkreślił, że Jan Góra wychował dziesiątki tysięcy młodych ludzi. Był znany w całym kraju i jego śmierć jest stratą dla zakonu, dla Poznania oraz dla kościoła w Polsce. Roman Bielecki dodał, że dominikanin żył tak, jak nauczał, nie było w nim cienia fałszu i dzięki temu cieszył się takim szacunkiem.

Dominikanin Paweł Gużyński apeluje, aby nie postrzegać zmarłego ojca Jana Góry jedynie jako organizatora Spotkań Lednickich. Jego zdaniem, była to postać wielowymiarowa, nieprzeciętny duchowny, który szukał odpowiednich słów, aby Ewangelia dotarła do ludzi, szczególnie młodych.

Ojciec Jan Góra zmarł o po 19.30. Poczuł się źle w czasie wieczornej mszy roratniej, wezwano pogotowie, które próbowało go reanimować. Niestety bezskutecznie. Rzecznik spotkań lednickich Bartłomiej Dobrzyński poinformował, że przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca.

Ojciec Jan urodził się w 1948 roku w Prudniku koło Opola. Był doktorem teologii i duszpasterzem akademickim. Zasłynął organizacją corocznych spotkań przy Bramie Rybie na polach lednickich.