Łączna liczba zabitych w zamachu wzrosła tym samym do dziesięciu. Talibowie zaatakowali położony niedaleko hiszpańskiej ambasady pensjonat, w którym mieszkali zagraniczni pracownicy.

"Najpierw doszło do wybuchu samochodu. Po eksplozji wygasiliśmy światła w całym sąsiedztwie i zaczęliśmy operację sił specjalnych" - relacjonował wiceminister spraw wewnętrznych, generał Mohammed Ayub Salangi. Walka z talibami trwała całą noc, a w jej trakcie słychać było wybuchy.

Uczestniczyły w niej zarówno afgańskie, jak i hiszpańskie siły specjalne. Zginął członek ochrony hiszpańskiej ambasady, czterech talibów i co najmniej czterech afgańskich policjantów.