Nadal nieprzejezdna jest linia kolejowa łącząca Usti nad Łabą z miastem Bilina w północno-zachodnich Czechach. Rano zderzyły się tam dwa pociągi towarowe. W wyniku wypadku zginął maszynista składu należącego do Unipetrolu. Właścicielem blisko 63 procent udziałów tego czeskiego koncernu rafineryjnego jest PKN Orlen.

Do wypadku doszło, gdy maszynista ciągnącego puste cysterny pociągu Unipetrol zlekceważył na stacji Rzehlowiczyce semafor, na którym było czerwone światło. Widzący całą sytuację dyspozytor trzykrotnie uruchomił radio-stop, czyli specjalny system, pozwalający na odległość zatrzymać wszystkie pociągi w promieniu kilku kilometrów.

I rzeczywiście - zatrzymane zostały wszystkie pociągi, z wyjątkiem tego, który przejechał czerwone światło. Bezpośrednio po tym dyspozytor dzwonił również na komórkę maszynisty, jaką miał od Unipetrolu, jednak telefonu nikt nie odbierał. Kilka minut później skład uderzył w tył innego pociągu towarowego. Maszynista, który przejechał zamknięty semafor, zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

Przywrócenie ruchu na tej linii początkowo planowano na 16:00. Jednak rozmiar katastrofy oraz trudności w usuwaniu zniszczonych wagonów sprawiły, że ruch na pewno nie zostanie przywrócony przed północą. Dla pasażerów podróżujących tą trasą kolej zapewniła zastępczą komunikację autobusową.