Polska nie wyklucza porozumienia ws. rozmieszczenia imigrantów w Unii Europejskiej, ale inne kraje Grupy Wyszehradzkiej nadal mówią „nie”. Ministrowie spraw wewnętrznych Wspólnoty obradują w Brukseli o przyjęciu 120 tysięcy imigrantów. Niewykluczone, że zamiast jednomyślnej decyzji, będzie głosowanie w tej sprawie, co byłoby sygnałem podziałów w Unii.

Rząd w Warszawie od początku miał wiele zastrzeżeń do planu wobec imigrantów. Nie zgadzał się przede wszystkim na to, by system był obowiązkowy - jak proponowała pierwotnie Komisja Europejska. Polska domagała się także, by zwrócono uwagę na konieczność oddzielania uchodźców od imigrantów ekonomicznych oraz wzmocnienia unijnych granic.

Zdaniem minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej, zapisy, które teraz są przedmiotem obrad, wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom. „Ten dokument - jesteśmy przekonani, że nasze sugestie i nasze stanowisko negocjacyjne będzie zawierał” - powiedziała przed rozpoczęciem spotkania. Na porozumienie bardzo liczy Luksemburg, który przewodzi w tym półroczu pracom Unii.

Szanse na jednomyślność są jednak małe ze względu na opór Czech i Słowacji. Czeski minister spraw wewnętrznych oświadczył, że większość europejskich krajów opowiada się za „pustymi i nieskutecznymi politycznymi gestami”, którym Praga będzie się sprzeciwiać.

Według nieoficjalnych informacji, Polska - w ramach nowego planu - miałaby przyjąć na początku ponad 5 tysięcy uchodźców. Do tego dochodzą 2 tysiące, których przyjęcie rząd deklarował wcześniej.