"Newsweek" pisze o luksusowych wczasach lidera "Solidarności" na koszt związku, Piotr Duda w oświadczeniu nazywa tygodnik "brukowcem" i "gazetą partyjną PO", a jego redaktora naczelnego Tomasza Lisa "tak zwanym dziennikarzem".

Luksusowy apartament prawie za darmo, jedzenie i alkohol na koszt hotelu, a przy wyjeździe kartony z rybami w bagażniku. Tak według "Newsweeka" w związkowym hotelu "Bałtyk" w Kołobrzegu wypoczywał szef "Solidarności" Piotr Duda. Gazeta dotarła do 10 świadków jego wizyt i zapewnia, że dysponuje ich pisemnymi oświadczeniami. Mają oni być gotowi powtórzyć to, o czym mówili przed sądem.

Lider "Solidarności" korzystać miał z apartamentu, w którym noc kosztuje 1300 złotych. On jednak nie płacił w ogóle lub jedynie 85 złotych. Tyle bowiem wynosi stawka za pobyt służbowy. Jak podaje "Newsweek", Duda nie płacił też za jedzenie i alkohol, które przynoszone mu były do pokoju. Nie płacił też za zabiegi odnowy biologicznej. Przy wyjeździe pracownicy hotelu mieli mu do samochodu wkładać kilogramy ryb, za które także nie płacił. Na specjalne traktowanie miał też liczyć pies szefa "Solidarności". Dla yorka przygotowano ręczniki z wyhaftowanym imieniem zwierzęcia i miski z napisami w złotym kolorze.

Związkowiec nie czekał na dzisiejszą publikację i już wczoraj opublikował na stronie internetowej "Solidarności" oświadczenie, w którym nie szczędził ostrych słów "Newsweekowi". Pisze, że tygodnik dołączył do grona brukowców, jest gazetą partyjną Platformy Obywatelskiej, a coraz więcej publikacji w nim umieszczanych można określić mianem "dziennikarskiej nekrofilii". Krytykuje również redaktora naczelnego gazety Tomasza Lisa, zarzucając mu pogoń za tanią sensacją i wskazując, że z jednej strony prowadzi on "wyjątkowo stronniczy" program w TVP, a z drugiej przyjmuje "świecidełka" od obecnej władzy. Według Piotra Dudy, artykuł został napisany "na zamówienie", a jego głównym celem jest podważenie wiarygodności i zaufania do "Solidarności".

Szef "Solidarności" zapowiada na wtorek konferencje prasową.