Liczba ofiar śmiertelnych ataku w Kabulu wzrosła do 51. W piątkowy wieczór przebrany w mundur policjanta zamachowiec wysadził się w tłumie kadetów, którzy czekali przed bramą akademii policyjnej, by wejść do środka. To najbardziej krwawy dzień w stolicy Afganistanu, od grudnia, kiedy w tym kraju zakończyła się misja wojskowa NATO.

Do ataku na akademię policyjną przyznali się talibowie. Doszło do niego w zaledwie kilka godzin po tym, jak wyładowana materiałami wybuchowymi ciężarówka eksplodowała w centrum Kabulu. Wybuch zabił 15 osób, a ranił ponad 240.

Wszystko dzieje się w kilka dni po informacji o śmierci przywódcy talibów mułły Omara. Prezydent Afganistanu Ashraf Ghani twierdzi, że talibowie poprzez zamachy próbują odwrócić uwagę od swoich wewnętrznych problemów. Według informacji mediów, wśród talibów doszło do rozłamu, bo nie wszyscy uznali wybór mułły Akhtara Mansura na nowego lidera.