Wszystko, co dzieje się w sprawie SKOK-ów to kampania wyborcza PO - uważa Mariusz Błaszczak. Jak mówił poseł PiS, ma to na celu odsunięcie uwagi opinii publicznej od realnych problemów.

Chodzi o raport o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo Kredytowych opublikowany w zeszłym tygodniu przez sejmową komisję finansów publicznych. Komisja stwierdziła w nim, że należy powołać komisję śledczą, która zbada sytuację kas. Ponadto minister finansów Mateusz Szczurek mówił członkom komisji, że w pięciu największych kasach brakuje miliard 200 milionów złotych. Szczurek powiedział też , że największe SKOK-i są niewypłacalne, a pomoc dla nich będzie wymagała pieniędzy publicznych.

Mariusz Błaszczak komentując słowa ministra finansów powiedział, że jest to bardzo niepokojąca sytuacja. Jego zdaniem po raz kolejny, po wyborach prezydenckich, próbuje się wykorzystać sprawę SKOK-ów w kampanii wyborczej. "Obawiam się tego, że takie słowa ministra finansów mogą doprowadzić do paniki na rynku. Może dojść do tego, że klienci tych SKOK-ów mogą ponieść straty ze względu na to, że minister finansów wypowiada takie słowa" - uważa Błaszczak.

Jak dodał polityk Prawa i Sprawiedliwości, sprawa SKOK-ów była już wielokrotnie badana. "To, co działo się złego w SKOK-ach, to dotyczyło SKOK-u Wołomin, opanowanego przez ludzi z dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych" - mówił Błaszczak.

Propozycję utworzenia komisji śledczej w sprawie SKOK-ów po wyborach parlamentarnych poparła dziś premier Ewa Kopacz, która gościła z wizytą w Wałbrzychu.