Twórcy polsko-amerykańskiego filmu dokumentalnego "Karski i władcy ludzkości" skierowali list otwarty do Jamesa Comeya zachęcający go do uzupełnienia wiedzy o Holocauście. Za pośrednictwem ambasady USA przekazali dyrektorowi FBI kopię swego filmu o Karskim, który dziś, wchodzi na ekrany polskich kin.

W liście otwartym napisali między innymi, że z obrazu tego można dowiedzieć się, co w sprawie mordowania przez Niemców milionów polskich Żydów w czasie II wojny światowej zrobiło Polskie Państwo Podziemne. "Polski rząd nie podjął kolaboracji z Niemcami, co było jednym z niewielu wyjątków w okupowanej Europie" - piszą. Podkreślają, że ponad 6 tysięcy Polaków jest odznaczonym przez Izrael za ratowanie Żydów z narażeniem życia.

Reżyser Sławomir Gruenberg i producent Dariusz Jabłoński stwierdzają dobitnie: "Historia Jana Karskiego opowie Panu, co robili Polacy, by pomóc swoim sąsiadom Żydom. Karski został wyznaczony przez Polskie Podziemne Państwo, by przekraść się przez okupowaną Europę i przekazać na Zachód pierwszą informację o planowej zagładzie Żydów dokonywanej przez Niemców. Karski wykonał zadanie i opowiedział o tym wszystkim przywódcom wolnego świata, w tym przede wszystkim prezydentowi USA Franklinowi Delano Rooseveltowi, błagając ich o pomoc dla polskich Żydów. Z naszego filmu z ust Karskiego dowie się Pan, co zrobili wtedy przywódcy. Niewiele" - czytamy w liście do Jamesa Comeya.
Autorzy listu przyznają, że nie wszyscy Polacy w tych strasznych czasach umieli pokonać strach, nie wszyscy zasłużyli na miano Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. "Niektórzy z nich nie zdali egzaminu odwagi, współczucia i ludzkiej przyzwoitości. Tego nie należy ani usprawiedliwiać, ani uogólniać. Nie pozwala to nikomu nazywać Polaków wspólnikami Hitlera" - czytamy.
Twórcy filmu zamierzają doprowadzić do dystrybucji filmu do kin w USA i w Izraelu