Służby ratownicze przerwały poszukiwania ofiar katastrofy samolotu linii Germanwings. Airbus A320 ze 150 osobami na pokładzie rozbił się przed południem we francuskich Alpach. Najprawdopodobniej nikt nie przeżył.

Jak relacjonuje z Nicei specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, poszukiwania ofiar zostały przerwane, gdy zapadł zmrok. Ratownicy zapowiedzieli, że akcja zostanie wznowiona o świcie. W sumie na miejsce wysłano ponad 400 osób, w tym nie tylko ratowników ale i policjantów. Jednak teren na który spadł samolot w okolicy miasta Barcelonette leży w górach i jest trudno dostępny nawet latem. Dlatego francuskie władze zapowiadają, że akcja może potrwać bardzo długo.

Nie ma natomiast dużych nadziei, by ktoś przeżył katastrofę. Ratownicy, którzy dolecieli na miejsce śmigłowcem mówią o przerażającym widoku, rozbitego na drobne kawałki wraku.

Udało się już odnaleźć czarną skrzynkę Airbusa A320. Po jej odczytaniu być może uda się ustalić, co było przyczyną katastrofy. Wiadomo, że w chwili, gdy samolot rozbił się, panowały dobre warunki pogodowe, a niebo było prawie bezchmurne.

Według informacji linii Germanwings, samolot leciał na wysokości przelotowej 11 kilometrów, ale w pewnym momencie zaczął szybko opadać. Kontakt z maszyną utracono, gdy lot numer 9525 znajdował się na wysokości zaledwie dwóch kilometrów, przy czym góry w rejonie Barcelonette są znacznie wyższe.

Airbus A320 linii Germanwings leciał z Barcelony do Dusseldorfu. Na jego pokładzie byli przede wszystkim Niemcy i Hiszpanie. Samolotem podróżowała m.in. wycieczka niemieckich uczniów, którzy wracali z wymiany w Barcelonie. Na pokładzie było w sumie 144 pasażerów oraz sześcioro członków załogi.

Biały Dom oświadczył, że nic nie wskazuje, by samolot rozbił się w wyniku zamachu terrorystycznego.