Kolejny problem rządowej informatyzacji: zagrożone jest 2,3 mld zł. Ratunek w dzieleniu kontraktów na części
Tylko 10 z 39 systemów, które miały pchnąć polską administrację na nowe cyfrowe tory, zostało już ukończonych. Reszta o wartości przeszło 2,3 mld zł właśnie jest tworzona. Na ostatnią chwilę, by zdążyć z rozliczeniem jeszcze w tym roku. Jeżeli to się nie uda, pieniądze pochodzące z dotacji unijnych mogą nam przepaść. W przypadku kilku projektów zagrożenie jest spore.
Negocjując unijną perspektywę budżetową na lata 2007–2013, stworzono dla e-administracji specjalny budżet: siódmą oś w Programie Operacyjnym Innowacyjna Gospodarka. Budżet zresztą zaklepano całkiem spory, bo w wysokości 3,5 mld zł. Za te pieniądze planowano systemy, które miały radykalnie zmienić oblicze administracji, unowocześnić ją i sprawić, że wreszcie będzie dostosowana do informatycznej rzeczywistości. Perspektywa skończyła się w 2013 r., ale inwestycje pozwolono rozliczać przed Komisją Europejską do końca 2015 r. Z zakontraktowanych 39 projektów zakończono wdrażanie jedynie siedmiu, rozliczają dotacje, a kolejne rozliczane są właśnie teraz. 29 pozostałych wciąż nie jest gotowych.
Najgorzej sytuacja wygląda w sprawie opisywanego przez nas kilka dni temu systemu platformy P1 w systemie e-Zdrowie, na który dofinansowanie z UE wynosi 570 mln zł. Po tym, jak w listopadzie zerwano umowę z wykonawcą jednej z części projektu i zaczęto szukać nowej firmy, projekt zawisł na włosku. 80 mln zł brakuje, by podpisać nową umowę – wtedy można by liczyć na to, że z opóźnieniem, ale jednak projekt uda się zakończyć. W najlepszym przypadku projekt zakończy się jesienią albo nawet w końcówce roku, a start, zresztą i tak już przesuwany, miał mieć miejsce w lipcu.
Tak długo jak P1 nie funkcjonuje, nie mogą też ruszyć dalsze prace w informatyzacji zdrowia. – To domino. W tym roku miały już działać tzw. mapy zdrowotne, w których na podstawie informacji z kart pacjentów przesyłanej za pomocą P1 szpitale dostawałyby finansowanie. To rozwiązanie nie może być wdrożone – mówi jeden z ekspertów związany z ochroną zdrowia.
Źle wygląda też sytuacja ePUAP2 – systemu, którego dofinansowanie wynosi ok. 87 mln zł, a który zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji powinien być zakończony w ciągu dwóch miesięcy. Tyle że i tu są opóźnienia. Próby odbioru systemu nie zakończyły się wdrożeniem, ponieważ żaden z dostawców nie spełnił wymagań jakościowych określonych w umowie. Na ostatnią chwilę przygotowywane są plany naprawcze, a resort wyciąga konsekwencje w stosunku do wykonawców i karze im płacić kary umowne.
Kary umowne wykonawcy, czyli firmie Sygnity, naliczyło także Ministerstwo Finansów w związku z opóźnieniami w realizacji umowy na system e-Podatki. Ten ogromny projekt (dofinansowanie 104 mln zł) miał zacząć działać latem 2014 r. Obecnie ostrożnie mówi się o premierze na przełomie marca i kwietnia. Opóźnienia są już też w „Konsolidacji i centralizacji systemów celnych i podatkowych” nadzorowanej przez Ministerstwo Finansów, który początkowo miał ruszyć z końcem 2013 r., i Geoportalu 2 Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii. W pierwszym przypadku problemem były opóźnienia w zamówieniach w 2011 r. W drugim to efekt śledztwa CBA, które sprawdzało podejrzenie złamania prawa przy przetargach z lat 2007–2010.
Kilka mniejszych systemów z feralnej listy być może uda się skończyć i rozliczyć na czas. Albo zostały w nich małe formalności do dokończenia, albo umowy na ich wykonanie podpisywano w ostatnich miesiącach – tak jest z systemem do obsługi karty dużej rodziny, który zakontraktowano na początku grudnia 2014 r.
– Jednak to bardzo niepokojące, że największe i najdroższe systemy wciąż są w rozsypce. De facto powinny być zakończone rok temu, a dłuższy okres rozliczenia i tak już był dla nich wynegocjowany, więc jego przekroczenie będzie bardzo trudne do wytłumaczenia przed Komisją Europejską – uważa dr Jerzy Kwieciński, ekspert BCC ds. funduszy unijnych. – Można je ratować tzw. etapowaniem. Czyli kończyć i rozliczać choć pojedyncze części projektu, a potem wnioskować do Komisji o możliwość przedłużenia prac – dodaje ekspert.