Pomimo wielkich nadziei, nie udało się zakończyć w tym tygodniu ponad 2-miesięcznych rokowań w sprawie Irlandii Północnej. Miały one rozwiązać problemy z symbolami i obchodami rocznic oraz zapewnić większy zakres samorządu prowincji.

Równie trudne co pojednanie okazuje się uzgodnienie spójnej polityki przez rząd w Belfaście, w skład którego wchodzą partie politycznych obu społeczności. Z natury prawicowa Demokratyczna Partia Lojalistów DUP i socjalistyczna partia republikanów Sinn Fein nie zdołały uzgodnić reformy opieki socjalnej. Uniemożliwia to przyznanie rządowi i parlamentowi w Belfaście większego zakresu autonomii i większych uprawnień fiskalnych. Nie pomogła nawet potężna marchewka, jaką przywiózł na rokowania w Belfaście brytyjski premier. "Byłem gotów położyć na stole, gdyby wszystko zostało uzgodnione, potencjalnie nawet miliard funtów" - powiedział zawiedziony David Cameron. "Dokonaliśmy - dodał - prawdziwego postępu, ale porozumienie nie będzie możliwe."

Premier Republiki Irlandzkiej, który przyjechał z Dublina do Belfastu na - jak się wydawało - ceremonialne zakończenie rokowań, powiedział jednak: "Jesteśmy gotowi wrócić w każdej chwili, kiedy dojdzie do zawarcia umowy dla dobra społeczeństwa Irlandii Północnej."