Nie w tej chwili zagrożenia dla koalicji sił pro-europejskich - mówi Wojciech Górecki z Fundacji Solidarności Międzynarodowej. W niedzielnych wyborach do mołdawskiego parlamentu większość uzyskały partie, tworzące wspólnie front na rzecz integracji z Unią Europejską.

Partia Liberalno-Demokratyczna, Partia Demokratyczna Mołdawii i Partia Liberalna uzyskały ponad 40% głosów, co najprawdopodobniej pozwoli im kierować wspólnie krajem. Jak mówi ekspert - ta liczba mandatów, które zgromadzą te partie, powinna im wystarczyć do uformowania rządu, ale indywidualnym zwycięzcą, jako pojedyncze ugrupowanie, pozostaje Igor Dodon i jego partia socjalistyczna.

Górecki zwraca uwagę na silną polaryzację społeczeństwa. Sympatie prounijne i prorosyjskie rozkładają się niemal po równo i przewaga koalicji jest zaledwie kilkuprocentowa.

Zagadką pozostaje jednak dalsza polityka Rosji wobec Mołdawii, w obliczu zwycięstwa sił pro-europejskich. Jak mówi Górecki - wśród Mołdawian z autonomicznego Naddniestrza dało się wyczuć obawy przed zbrojną interwencją Rosji. W opinii eksperta są to jednak obawy mało uzasadnione. Rosja straciła mnóstwo energii na to co dzieje się na Ukrainie, i chociaż Mołdawia jest małym krajem, to oba państwa nie dzielą granicy i podobny scenariusz trudno sobie obecnie wyobrazić - mówi ekspert.

Górecki przypomina, że zostaliśmy w ostatnim czasie zaskoczeni kilkoma mało realnymi scenariuszami, ale i tak się nie spodziewa, by scenariusz podobny do ukraińskiego rozegrał się teraz na mołdawskiej granicy.

W niedzielę Mołdawianie wybierali jednoizbowy, 101-osobowy parlament na 4-letnią kadencję. Jak wynika z informacji udostępnionych przez Centralną Komisję Wyborczą Mołdawii - liderem wyborów jest Partia Socjalistów, ale zwycięstwo leży po stronie koalicji prozachodniej, w skład której wchodzą Partia Liberalno-Demokratyczna, Partia Demokratyczna Mołdawii i Partia Liberalna.