Reakcja, której należało się spodziewać - tak decyzję o wydaleniu z Rosji czterech polskich dyplomatów, komentuje Tomasz Badowski, szef Instytutu Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi. Moskwa, ogłaszając decyzję, powołała się na funkcjonującą w dyplomacji zasadę symetrycznych reakcji na podobne działania.

Tomasz Badowski uważa, że w wydaleniu nie ma absolutnie nic zaskakującego. Trzeba było się spodziewać że strona rosyjska podejmie podobne kroki, gdy zaczęły pojawiać się informacje, że prawdopodobna jest deportacja rosyjskich dyplomatów z ambasady w Warszawie,.

W opinii szefa Instytutu Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi jedynym pytaniem które można było sobie dotąd zadawać, to takie, jak sytuacja zostanie załatwiona - z medialnym hałasem czy po cichu? Droga, którą obrała obecnie Moskwa, nie jest w jego opinii tylko symetryczną reakcją, ale także komunikatem: to prztyczek dla Polski i pokazanie Polakom że Rosja może robić co chce.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie nagłaśniało dotąd aktu wydalenia rosyjskich dyplomatów. Szef polskiej dyplomacji przyznał jednak że mamy do czynienia z "symetryczną odpowiedzią" na działania resortu.