Podczas ostatniej kampanii do Parlamentu Europejskiego wrocławska agencja łączona z Adamem Hofmanem otrzymała zlecenia warte ponad pół miliona złotych, zarobiła też firma przyprowadzona przez kuzyna Jarosława Kaczyńskiego - wynika z analizy "Newsweeka".

W czasie kampanii do europarlamentu dwa zlecenia na łączną sumę 550 tys. zł dostała wrocławska agencja Webber & Saar, której właścicielem jest grupa Trinity kontrolująca Mennicę Wrocławską, gdzie - jak donosił "Wprost" - pracuje żona Adama Hofmana. Według rozmówcy „Newsweeka” z PiS, chodziło o kampanię w internecie.

Natomiast na kampanię lidera listy lubelskiej Waldemara Parucha, profesora kojarzonego z senatorem PiS Grzegorzem Czelejem, partia przeznaczyła ćwierć miliona złotych, z czego 135 tys. zł zostało przelane na konta firmy GC Media House, której właścicielem jest pracownica biura senatorskiego Grzegorza Czeleja, a udziały w niej kilka lat temu miał także sam polityk.

Wreszcie kuzyn samego prezesa PiS Jan Maria Tomaszewski zarobił na kampanii partii do PE. Jego Fundacja Misji Publicznej, którą założył wraz z kolegą, aby monitorować działania rządu. Kiedy wiec PiS zapowiedziało akcję „Uczciwe wybory” i monitoring komisji wyborczych, Tomaszewski z Lenarczykiem zaproponowali partii oprogramowanie, które miało wykazać ewentualne fałszerstwa. "Chcieli za nie ok. 100 tys. zł. Umowa została podpisana w Wielki Czwartek. Na Nowogrodzkiej już nikogo nie było, ale Tomaszewskiego tak przypiliło, że Brudziński musiał wysłać kierowcę z umową do podpisu aż pod Ciechanów, gdzie Kostrzewski ma swoje ranczo." - opowiada "Newsweekowi" polityk PiS.

Potem, już w trakcie kampanii, firma Lenarczyka zdobyła kolejne zlecenia na doradztwo dotyczące spotów wyborczych za 16 tys. zł.