Wciąż walki na wschodzie Ukrainy. W ciągu ostatniej doby separatyści ponad 30 razy ostrzeliwali ukraińskich żołnierzy. Najtrudniejsza sytuacja jest w rejonie Mariupola, Debalcewa i lotniska w Doniecku. Port lotniczy był kilkakrotnie ostrzeliwany z rakietowych wyrzutni "Grad".

Według władz Obwodu ługańskiego od strony Rostowa przedostało się na teren Ukrainy około 200 dywersantów. Ukraińskie dowództwo informuje o pojawieniu się koło miasta Stachanow pododdziałów 76 rosyjskiej Dywizji Powietrzno-desantowej.

Andrij Lisenko - rzecznik prasowy Ukraińskiej Rady Obrony - informował, że na Doniecczyźnie pojawiło się 27 nowych, rosyjskich czołgów. Strona ukraińska prowadzi rozpoznanie, by opracować plan przegrupowania wojsk w celu wzmocnienia linii obrony.

W porannym ostrzale Doniecka zginęło 10 osób, a 9 zostało rannych. Według donieckiej administracji obwodowej, która na początku konfliktu z separatystami przeniosła się do Mariupola nad Morzem Azowskim, suma ofiar wszystkich dzisiejszych bombardowań sięga 30. Część pocisków rozerwała się w pobliżu szkoły. Spłonął również mikrobus lokalnej komunikacji, tak zwana "marszrutka". We wschodniej części Ukrainy zabrzmiał dziś pierwszy szkolny dzwonek.

Według informacji Rady Obrony na wschodzie Ukrainy zatrzymano rezerwistę rosyjskiej armii. Rzecznik Rady informuje, że Rosjanin miał przy sobie dokumenty, potwierdzające zarówno tożsamość, jak i wojskową specjalność pilota dużych śmigłowców. Miał zeznać, że granicę przekroczył 27 września i chciał dołączyć do sił separatystów. Miał również powiedzieć, że jego zadaniem było odnalezienie i przewiezienie do Rosji ciał zabitych obywateli tego kraju.