Działacze lubelskiej Platformy Obywatelskiej świętują porażkę Michała Kamińskiego w wyborach do Parlamentu Europejskiego - czytamy w "Naszym Dzienniku".

Michał Kamiński był liderem lubelskiej listy wyborczej PO. Partia zajęła jednak w tym województwie trzecie miejsce za Prawem i Sprawiedliwością i Polskim Stronnictwem Ludowym i nie wprowadziła swego kandydata do europarlamentu. Lubelszczyzna okazała się w ten sposób jedynym okręgiem wyborczym, w którym Platforma nie zdobyła mandatu.

Według "Naszego Dziennika", działacze lubelskiej PO nie poparli Kamińskiego, gdyż przyszedł do Platformy dopiero, gdy okazało się, że nie może zdobyć mandatu z żadnej innej listy. Poza tym został im narzucony przez władze partii.

"Wśród działaczy Platformy z województwa lubelskiego panują mieszane uczucia" - pisze "Nasz Dziennik". "Z jednej strony, porażka jest dotkliwa i na pewno władze regionalne będą się musiały z tego wytłumaczyć przed premierem Tuskiem i zarządem krajowym partii. Z drugiej jednak strony, wiele osób z satysfakcją zaciera ręce, że wyborcy utarli nosa Kamińskiemu i szefowi rządu. Pokazali bowiem, że nie zgadzają się na ignorowanie zdania lokalnych struktur przy układaniu list wyborczych" - czytamy w gazecie.

"Nasz Dziennik" pisze, że mimo porażki Michał Kamiński nie myśli o rezygnacji z polityki. Według informacji gazety, już dawno złożył premierowi propozycję większego zaangażowania się w jesienną kampanię wyborczą do samorządów i przyszłoroczne wybory do Sejmu i Senatu.