Europoseł podał też dane dotyczące przebiegu swojej kampanii wyborczej - składało się na nią 200 wizyt na bazarach, kilkanaście spotkań z wyborcami we wszystkich dzielnicach Warszawy, 51 tysięcy wyświetleń spotu, 65 tysięcy rozdanych gazetek, 70 tysięcy wysłanych listów, 40 kilogramów krówek i kilkanaście tysięcy rozdanych krzyżówek.
- Wszystko po to żeby pokazać program - podkreślił Paweł Kowal. Polityk przypomniał, że Polska Razem chce by młodzi nie wyjeżdżali z kraju w poszukiwaniu pracy, żeby polscy posłowie godnie reprezentowali nasz kraj i jego historię. Dodał, że w ostatnich latach Parlament Europejski jest areną walki o interpretację historii europejskiej.
Tomasz Szlązak, który startuje z 10 miejsca na liście warszawskiej uznał z kolei, że już dzisiaj - niezależnie od wyniku wyborów - może ogłosić sukces Polski Razem. Jego zdaniem partia rozwija się szybciej niż jakakolwiek forma z Doliny Krzemowej. - Gdybyśmy byli rodziną bylibyśmy rodziną wielodzietną, gdybyśmy byli kościołem, prawdopodobnie Janusz Palikot już by z nami walczył - mówił. Kandydat obliczył, że wystał na warszawskich chodnikach w ciągu ostatnich 3 miesięcy półtora tysiąca godzin. W tym czasie przekonywał ludzi do Polski Razem i jak mówi, przekonał się, że wielu z nich był pierwszym politykiem, z którym rozmawiali.
Polska Razem zaprezentowała też swój podsumowujący spot, który podkreśla, że kampania tej partii nie była finansowana z budżetu państwa oraz przekonuje, że przekroczenie progu wyborczego jest realne bo wymaga głosów 300 tysięcy wyborców.