Narodowcy próbowali zakłócić spotkanie z przedstawicielami kandydatów na prezydenta Ukrainy. Przedstawiciele najważniejszych polityków startujących w ukraińskich wyborach przyjechali do Warszawy na zaproszenie fundacji Otwarty Dialog.

Ruch Narodowy zorganizował przed siedzibą fundacji demonstrację. Członkowie ruchu próbowali dostać się na konferencję prasową, ale nie zostali wpuszczeni.

Łukasz Walczak z Młodzieży Wszechpolskiej mówił, że zaproszenie ukraińskich polityków odwołujących się do banderyzmu to skandal. - Mówimy zdecydowane nie promocji antypolskich nurtów w Polsce. Uważamy, że ci ludzie powinni być z Polski wydaleni. Jako przedstawiciele idei, która zabiła setki tysięcy Polaków nie mają prawa prezentować tutaj publicznie swoich poglądów - mówił członek Ruchu Narodowego.

Przed siedzibą fundacji pojawili się także członkowie Samoobrony. - Sprzeciwiamy się temu, żeby w centrum polskiej stolicy promować ludzi, którzy swoją całą polityczną ideologię opierają na wychwalaniu zbrodniarzy. Ja tylko przypomnę, że nawet obecny premier Jaceniuk parę miesięcy temu heilował na jakiejś uroczystości ku czci SS Galizien. I my mamy takich ludzi promować w Polsce? - pytał jeden z członków Samoobrony.

O dziwno organizatorzy spotkania nie mieli demonstrantom za złe próby zakłócenia imprezy. Tomasz Czuwara z Fundacji Otwarty Dialog mówi, że walczy ona także o to, aby każdy miał prawo do swobodnej wypowiedzi. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że to co się tutaj działo zostało oprotestowane, bo to świadczy o poziomie demokracji i debaty publicznej w Polsce - mówi organizator spotkania.

Na dyskusji fundacji Otwarty Dialog pojawili się przedstawiciele między innymi skrajnego Prawego Sektora Dmytro Jarosza. Była także przedstawicielka Petra Poroszenki. Za pomocą telemostu połączono się z Olgą Bohomolec. Zapowiadano obecność przedstawiciela nacjonalistycznej Swobody, ale ostatecznie nie pojawił się.