Prorosyjscy separatyści wtargnęli do prokuratury w Doniecku na wschodzie Ukrainy. Mimo że milicja i Gwardia Narodowa stawiały czynny opór, nie udało im się obronić budynku.

Z siedziby prokuratury zdjęto flagę Ukrainy, a na jej miejsce zawieszono flagę Republiki Donieckiej. Żołnierze Gwardii Narodowej wycofali się. Część z nich była bita i poszturchiwana głównie przez starsze kobiety. Stojący obok transporter opancerzony z bronią automatyczną odjechał. Około tysiąca prorosyjskich manifestantów cieszyło się ze swoich zdobyczy - milicyjnych tarczy i hełmów.

Prorosyjscy separatyści zorganizowali dziś pochód z okazji 1 Maja. Część demonstrantów zaczęła zachęcać pozostałych do szturmu prokuratury twierdząc, że "służy ona kijowskiej juncie". Krzycząc "Faszyści! Faszyści!" obrzucali budynek kamieniami i koktajlami Mołotowa. Funkcjonariusze odpowiedzieli granatami hukowymi i gazem łzawiącym. Co najmniej czterech funkcjonariuszy zostało rannych.

Wcześniej separatyści przemaszerowali przez centrum Doniecka, zrywając ukraińskie flagi. Przed siedzibą milicji zapewniali, że popierają tych funkcjonariuszy, którzy z nimi współpracują. Budynku MSW nie szturmowano. Prorosyjscy bojówkarze podobno porozumieli się z milicją w sprawie wspólnych kontroli na rogatkach miasta.

W Doniecku separatyści kontrolują Administrację Obwodową i centrum telewizyjne. Są także w budynku Rady Miasta, choć nie przeszkadzają w jej funkcjonowaniu.

Prorosyjscy bojówkarze działają też w kilkunastu miastach obwodu donieckiego oraz w Ługańsku, gdzie przebywają w kilku budynkach administracji państwowej. W ten sposób separatyści przygotowują się do swojego "referendum" dotyczącego niepodległości Wschodu Ukrainy, które chcą przeprowadzić 11 maja.

Władze w Kijowie przyznają, że nie kontrolują obwodów donieckiego i ługańskiego.