"Po eurowyborach Elżbieta Bieńkowska - premierem, Ewa Kopacz lub Paweł Graś - szefem Platformy Obywatelskiej z namaszczenia Donalda Tuska" - pisze "Wprost".

W rozmowie z tygodnikiem takie perspektywy kreśli polityk PO: "Chłopaki w Ujazdowskich (KPRM) się zorientowali, że popełnili błąd, zbyt szybko oznajmiając, że premier nie jest zainteresowany Brukselą, i teraz chcą z impetem wrócić do gry, aby powalczyć o inne stanowiska".

Pierwszy takie rozwiązanie zasugerował w wywiadzie dla "Wprost" Jacek Protasiewicz. Polityk mówił, że kadencje Donalda Tuska jako premiera zakończy się w maju po wyborach do europarlamentu.

Dla PO takie rozwiązanie jest również komfortowe. Mówi o tym informator "Wprost": "(...) To [wybory do PE - przyp.red.] przedbiegi do krajowych wyborów, które odbędą się za rok. Z Donaldem obciążonym dwiema kadencjami rządów kampania wyborcza będzie o wiele trudniejsza niż z Donaldem europejskim liderem. Nasi wyborcy kochają Polaków na ważnych stanowiskach za granicą".