Nie ma ważniejszego tematu na Ukrainie niż sprzeciw wobec władzy mówi Informacyjnej Agencji Radiowej Irena Saszko z Chmielnickiego. Wczoraj protestujący zajęli budynki rządowe w tym mieście.

Saszko, która jest pracownikiem uniwersytetu dodaje, że widać jedność narodu ukraińskiego. O tym się mówi na ulicy, w autobusach w bankach, wszyscy śledzą relacje telewizyjne z demonstracji w różnych miastach - zdarza się, że są ludzie, którzy chcą "świętego spokoju" - ale to nieliczni wyjaśnia Saszko.

"Ukraińcy wiedzą, że w tej chwili nie ma odwrotu - szczególnie po śmiertelnym postrzeleniu demonstrantów w Kijowie odczuwają złość" - mówi Irena Saszko. "Władza chciała zastraszyć, ale reakcja jest odwrotna - im więcej ofiar tym większa jest determinacja" - ocenia Saszko. Dziś w kijowskim szpitalu zmarł mężczyzna postrzelony kilka dni temu na ulicy Hruszewskiego. Jest to piąta ofiara snajperów, którzy strzelali w środę nad ranem.

Demonstranci przejmują lokalne struktury władzy na zachodzie Ukrainy. Tak jest między innymi w Równem. Lokalny dziennikarz Piotr Midrigan powiedział w rozmowie z
Radiem Olsztyn, że protestujący zajęli budynek administracji obwodowej. Dodaje, że odbyło się to w miarę spokojnie. W akcji uczestniczyło kilka tysięcy przeciwników władzy, którzy wybili szybę w drzwiach budynku. Milicja nie użyła siły wobec zajmujących budynek lokalnych władz.

Dziennikarz z Równego dodał, że w tej chwili w budynku administracji obwodowej zostali tylko demonstranci. Według jego informacji, podobna sytuacja jest w ośmiu regionach zachodniej Ukrainy.