Rosyjskie media widzą na kijowskim Majdanie "prowokatorów i nic nie rozumiejący tłum". Według rosyjskich dziennikarzy, Ukraińców do antyrządowych demonstracji podżegają europejscy politycy. Natomiast jakiekolwiek starcia z milicją to prowokacje.

Rosyjskie media widzą na kijowskim Majdanie "prowokatorów i nic nie rozumiejący tłum". Według rosyjskich dziennikarzy, Ukraińców do antyrządowych demonstracji podżegają europejscy politycy. Natomiast jakiekolwiek starcia z milicją to prowokacje.

Oddziały specjalne ukraińskiej milicji "Berkut" przedstawiane są jako ostoja spokoju i demokratycznego porządku. Natomiast demonstranci to narzędzie w rękach opozycji, wspieranej przez urzędników z Unii Europejskiej.

Tymczasem rosyjska opozycja solidaryzuje się z ukraińskim Majdanem i zapewnia, że też chciałaby do Europy. Natomiast przedstawiciele oficjalnych władz Rosji starają się nie komentować wydarzeń w Kijowie. Jak zapewniają prezydent Władimir Putin i premier Dmitrij Miedwiediew, Ukraina jest niepodległym państwem, które musi samo dokonywać wyborów.