Chilijczycy jutro wybiorą prezydenta. Po raz pierwszy w historii kraju o urząd walczą dwie kobiety. Atmosferę podgrzewa fakt, że rywalki to córki znaczących generałów, którzy po zamachu stanu Pinocheta opowiedzieli się po przeciwnych stronach.

Życie napisało niezwykły scenariusz. Michelle Banchelet i Evelyn Matthei łączy wspólna przeszłość. W dzieciństwie ich rodziny przyjaźniły się, one same były przyjaciółkami z podwórka, mieszkając na tym samym osiedlu wojskowym w Antofagaście na północy Chile. Zamach stanu jednak zrewidował tę przyjaźń.

Ojciec Matthei, generał Fernando Matthei, był jednym z członków junty Pinocheta, rządzącej w Chile przez 17 lat. Ojciec jej rywalki, Alberto Bachelet, był lojalnym generałem prezydenta Salvadora Allende. Bachelet został zatrzymany i torturowany, w wyniku czego zmarł w więzieniu w 1974 roku. Torturowana była również sama Michelle Bachelet. Przez ostatnie 40 lat rywalki niedzielnych wyborów stały po przeciwnych stronach politycznej barykady.

Faworytką sondaży jest Michelle Bachelet, która ma szanse wygrać już w pierwszej rundzie. Byłaby to jej druga prezydentura. Bachelet rządziła krajem między 2006 a 2010 rokiem.