Przyczyną strajku były plany zwolnienia 1300 z 6 tysięcy pracowników służb miejskich oraz zmniejszenie im pensji średnio o 40 proc. „Nie pozwolimy, aby została zwolniona choćby jedna osoba. Nie chcemy pensji poniżej 800 euro miesięcznie” - mówi jeden ze strajkujących.
Po negocjacjach protestujący zgodzili się na 5- letnie zamrożenie poborów oraz na to, że na miejsce odchodzących na emerytury nie będą przyjmowani nowi pracownicy. Jeśli Madryt wycofa się z zapowiedzianego, grupowego zwolnienia, dzisiaj wieczorem do pracy ruszą brygady służb miejskich. Na razie zastąpiło ich 200 wynajętych bezrobotnych, których podczas sprzątania, w obawie przed niepokojami, pilnuje 600 policjantów.