Wiemy, kiedy pojawi się raport w sprawie awaryjnego lądowania samolotu na warszawskim lotnisku Chopina. Prawie dwa lata temu, 1 listopada 2011 roku, Boeing 767 pilotowany przez kpt Tadeusza Wronę wylądował bez wysuniętego podwozia. Nikomu z pasażerów i załogi nic się nie stało.

Piotr Lipiec z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych deklaruje, że końcowy raport w tej sprawie jest prawie gotowy. Wiadomo, że awaryjny system wysuwania podwozia nie działał, bo bezpiecznik zamykający obwód był wybity.

Nie ma jednak pewności, dlaczego tak się stało. Z oględzin wynika, że urządzenie ma bardzo zniszczoną powierzchnię. Wiadomo też, że ze względu na jego położenie tuż przy podłodze, mógł być często uderzany, czy zaczepiany. Z badań Komisji wynika też, że bezpiecznik nie był wykorzystywany do żadnych prac.

W tej sprawie zostali przesłuchani zarówno piloci, członkowie personelu pokładowego jak i mechanicy i serwisanci. Wszystko wskazuje na to, że nie uda się ustalić, kto był bezpośrednio odpowiedzialny za wybicie bezpiecznika. Zdaniem Piotra Lipca, mógł on zostać uszkodzony podczas prac związanych z czyszczeniem kokpitu. Nie ma jednak na to jednoznacznych dowodów.

W tym tygodniu ukaże się cząstkowy raport dotyczący pechowego lotu. Znajdą się w nim ponownie zalecenia dotyczące postępowania w przypadku podobnych awarii. Komisja poinformuje też, w jakim stanie są badania dotyczące awaryjnego lądowania. Podobny raport powstał rok temu.