Widać, że to nie teatr, lecz walka o życie - tak politolog Wawrzyniec Konarski komentuje niespodziewane zmiany sytuacji w czasie wyborów przewodniczącego dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej.

W pierwszym głosowaniu był prawie remis: Grzegorz Schetyna otrzymał 199 głosów, Jacek Protasiewicz - 200, ale elekcję uznano za nieważną. Po przerwie kontrkandydat Schetyny niespodziewanie oświadczył, że jest gotów zrezygnować, jeżeli kandydować zgodzi się Bogdan Zdrojewski, minister kultury. Grzegorz Schetyna początkowo nie odniósł się do tej propozycji, poprosił o czas na konsultacje, potem - odmówił.

Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego powiedział IAR, że to zrozumiała decyzja Grzegorza Schetyny, który walczy o pozycję w partii. Jak zaznaczył, Schetyna już wielokrotnie wcześniej ustępował na rzecz kogoś z otoczenia Donalda Tuska, bo był do tego skłaniany, nie zawsze w ładny sposób. Teraz zrozumiałe jest, że Schetyna nie ustąpił, ponieważ wie doskonale, że czołowym celem szefa PO jest próba ustabilizowania Grzegorza Schetyny na pozycji słabszego wpływu w partii - powiedział Wawrzyniec Konarski.

Jego zdaniem, w tych wyborach w regionie widać, jak ważna jest to rozgrywka dla uczestniczących w niej polityków. "Na naszych oczach dzieje się interesujący spektakl, który przeistacza się w rzeczywiste życie polityczne. Wszytko się zaczęło od teatru, ale prawdopodobnie teraz jest to realnym i mocnym sposobem walki o przywództwo" - powiedział politolog.

W Karpaczu, gdzie odbywa się zjazd dolnośląskiej PO, trwa ponowne głosowanie na przewodniczącego regionu.