Ambasador Stanów Zjednoczonych w Niemczech wezwany do niemieckiego MSZ - podaje tygodnik "Der Spiegel". To reakcja na doniesienia o rzekomym podsłuchiwaniu przez Amerykanów telefonu komórkowego kanclerz Angeli Merkel.

Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle chce jeszcze dziś rozmawiać z amerykańskim ambasadorem. "Der Spiegel" podkreśla, że to niezwykła procedura w relacjach między zaprzyjaźnionymi krajami. W ostatnich miesiącach do niemieckiego MSZ wzywano ambasadorów takich państw, jak Syria czy Korea Północna. Wszystko przez ujawnione wczoraj informacje o tym, że Angela Merkel przez lata mogła być na celowniku amerykańskich służb specjalnych.

Niemcy podejrzewają, że Amerykanie podsłuchiwali rozmowy telefoniczne szefowej rządu. Angela Merkel rozmawiała już o tej sprawie z prezydentem Barackiem Obamą. Rzecznik Białego Domu poinformował, że prezydent zapewnił, że Stany Zjednoczone nie inwigilują i nie będą inwigilować kanclerz Niemiec. Rzecznik nie odniósł się jednak do tego,
co działo się przeszłości.

"Der Spiegel" powołując się na informacje od Edwarda Snowdena już kilka miesięcy temu podawał, że amerykańskie służby gromadzą na szeroką skalę niemieckie dane telekomunikacyjne.

Rewelacje na temat możliwej inwigilacji przez Amerykanów przywódczyni Niemiec to kolejny problem dla władz USA. Wcześniej, kryzys na linii Waszyngton - Paryż wywołały publikacje o podsłuchiwaniu przez Amerykanów rozmów telefonicznych Francuzów. Z powodu inwigilacji obcokrajowców przez USA wizytę w Białym Domu niedawno odwołała prezydent Brazylii.