Zwykle chłodna opinia publiczna w Szwecji tym razem mocno rozpalona. Powód - ujawnienie faktu istnienia specjalnej policyjnej kartoteki z danymi ponad czterech tysięcy Romów. Kartoteka powstała w Skanii na południu kraju.

Najbardziej poruszone są oczywiście środowiska romskie. "To nie tylko nieprzyjemne, ale wręcz przerażające. Czy w Szwecji będzie tak jak kiedyś w Niemczech, gdzie prowadzono eksterminację Romów i Żydów?" - pyta szef Związku Młodzieży Romskiej w Szwecji Erland Kaldaras. Jego zdaniem, należy zbadać, w jakich strukturach szwedzkiej policji zapadły decyzje o stworzeniu wspomnianej bazy danych.

Policja potwierdza fakt jej istnienia. Jednak jak powiedział szwedzkiej telewizji publicznej Lars Förstell z policji w Skanii, tworzenie takiej bazy jest absolutnie sprzeczne z prawem. "Jedynym wyjaśnieniem na chwilę obecną może być to, że bazę danych stworzyła samodzielnie jedna osoba. Z pewnością nie ma żadnego oficjalnego pozwolenia na tego rodzaju rejestr" - powiedział Lars Förstell.

Szwedzka policja ma prawo do zbierania szczegółowych danych o obywatelach - ale tylko w wypadku, gdy zachodzi podejrzenie popełnienie przestępstwa. Takie informacje mogą być poza tym przechowywane tylko przez określony czas.

Gazeta "Dagens Nyheter" pisze dziś, że w ujawnionej bazie danych zebrano informacje o ponad czterech tysiącach mieszkających w Szwecji Romów. Większość z nich to osoby niekarane, a ponad tysiąc - dzieci. Według gazety, baza danych zawiera numery osobiste, czyli odpowiedniki naszych PESEL-ów, adresy oraz stopień pokrewieństwa między poszczególnymi osobami. Prawnicy, z którymi rozmawiała gazeta, ocenili, że tego rodaju rejestr jest sprzeczny z wieloma przepisami.