Lech Wałęsa postanowił raz jeszcze zabrać głos w sprawie homoseksualistów. W otwartym liście opublikowanym przez tygodnik Wprost wytłumaczył dokładnie co miał na myśli.

Dyskusja na temat feralnej wypowiedzi Lecha Wałęsy trwa w najlepsze. Nie cichną ani głosy oburzenia, ani poparcia. W tej sytuacji były prezydent postanowił raz jeszcze zabrać głos. - Powiedziałem, co chciałem, świadomie, a tu mi dopisują, że chcę getta budować i stawiać mury! Ja, który życie poświęciłem na walkę o wolność, mam budować mury? Mam komukolwiek odmawiać praw obywatelskich? Bzdura. Czy ja mam coś przeciwko komukolwiek? - czytamy w otwartym liście, który zamieszczono na łamach Wprost.

- Nie patrzę nikomu do łóżka, mnie to nic nie obchodzi! Znam gejów i pewnie z niejednym czy niejedną mam przyjacielskie relacje, ale o tym nie rozmawiamy, bo dla mnie, człowieka starej daty, ten temat to intymność. Sprawa osobista, która na sztandary nie powinna być wynoszona, a na pewno nie powinna być jako przymiot przy kandydacie do parlamentu - podkreśla dalej i dodaje: - Mogę się zgodzić, że komuś przepisy dzisiejszego prawa nie wystarczają, więc trzeba tu coś dodać, bo państwo jest dla obywatela, a nie obywatel dla państwa.

Wałęsa przechodzi dalej do głośnej ostatnio sprawy związków partnerskich: - Przy tym nie odmawiam ludziom niechcącym wchodzić w związki małżeńskie, a decydującym o wspólnym życiu, pewnych ustalonych udogodnień cywilnoprawnych, ale nie mogą oni wchodzić w definicję tradycyjnej rodziny, a tym bardziej nie mogą narzucać swoich poglądów innym - stwierdza.